Dzieciak w autobusie robi śmieszną minę patrząc na mnie, więc podejmuję wyzwanie i odpowiadam śmieszną miną. Jest godzina porannych korków, więc wdajemy się w pojedynek na śmieszne miny wykrzywiając się przez kolejne minuty. Dzieciak jest amatorem, potrafi zrobić tylko jedną śmieszną minę. Ja mam opanowany cały arsenał zabawnych grymasów, więc oczywiście go miażdżę i wygrywam pojedynek. Rozglądam się po autobusie szukając bardziej godnego przeciwnika i zauważam wpatrzoną we mnie starszą kobietę. Jej spojrzenie jest takie, jakby właśnie dowiedziała się że ktoś umarł w jej rodzinie, a ja jestem odpowiedzialna. Widzę, że ze złości aż się gotuje w środku. Odwracam od niej wzrok i patrzę znów na dzieciaka. Ku mojemy przerażeniu uzmysławiam sobie, że chłopczyk nie robił śmiesznych min. Jest upośledzony.
BongMan • 2014-12-15, 21:20 Najlepszy komentarz (47 piw)