...mnie tam wyzbycie się ego i próby (próby... może w tym tkwi błąd!) przestania bycia zarozumiałym ch*jem przerastają, ale warto próbować uczynić siebie i świat lepszym.
Osobiście wolałbym owy świat rozpie**olić w piździet razem z całą ludzkością, ale broń nuklearną zdobyć chyba jeszcze trudniej niż duchową i emocjonalną stabilność oraz wewnętrzny spokój (przynajmniej bez użycia środków psychoaktywnych)... a może się mylę?
W każdym razie myślę że to forum jest dobrym miejscem do propagowania tego typu literatury, bo syndrom nadętego ego oraz bezsilnej frustracji i nienawiści jest tu rzeczą dość powszechnie spotykaną. Mnie chyba niestety, też to w pewnym stopniu dotyczy, chociaż zrobiłem krok naprzód uświadamiając sobie to już ładnych parę lat temu.
Kończąc bezsensowny wywód, przechodzę do meritum: Jeśli komuś się uda/udało coś zdziałać w materii medytacji i ma ciekawe spostrzeżenia lub doświadczenia, niech się wypowie.