18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#darwinizm

Kobieta z bronią

Anonymous • 2013-11-19, 00:21
234
Spacerek z atrapą broni wprost na uzbrojonych policjantów to świetny pomysł :ok:



spoiler
anger • 2013-11-19, 01:21  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (28 piw)
@up bo celulit i tak by zatrzymał pociski..
3
Przedstawiam Wam ciekawy artykuł. Nie musicie wziąć go na wiarę. Potraktujcie to jako ciekawostkę.
Wiem że zaraz "atole" się przypieprzą, że jestem "katolem", więc wyjaśnijmy sobie kila kwestii. Jestem wierzący i mam (jak każdy człowiek) prawo do wiary w to co chcę. Nie mam prawa (tak jak i inni) obrażać ze względu na wiarę etc. pie**olę "katoli" i "atoli", dla mnie obie grupy to wojujący idioci. Nie mam nic do ateistów. Nie biorę za pewnik wszystkiego co jest zapisane w Biblii. Nie wierzę ani naukowcom, którzy udowadniają nieistnienie Boga ani naukowcom od Biblii, od czasu kiedy dałem się zrobić w ch*ja przez zeitgeist podchodzę do wszystkiego na chłodno. Nie daję na tacę, nie popieram zarobków kościoła, nie popieram Watykanu i jego polityki, nie popieram o. Rydzyka.
Kilka lat temu (to była chyba 1 klasa technikum) koledzy wysłali mi filmik, który skomentowali: "po obejrzeniu stracisz wiarę". Mowa oczywiście o Zeitgeist. Przez rok wierzyłem w to, co było tam opisane. Jednak przeczytałem kilka artykułów i obejrzałem kilka filmików pt "obalenie zeitgeist". Pomyślałem: "nie jestem głupi, nie dam się po raz drugi zrobić w ch*ja i sprawdzę wszystko sam na własną rękę". I rzeczywiście, 90% pierwszej części filmiku to kłamstwa, którymi autor chce nas przekonać do porzucenia Chrześcijaństwa. Potem poszedłem krok dalej i zacząłem sprawdzać słuszność TEORII: Big Bang oraz ewolucji. Kiedyś miałem do tego sporo linków, teraz już niestety pamiętam tylko 1.
Koniec pie**olenia, czas na artykuł

Wstęp

Mam pytanie: czy uważasz, że rośliny, zwierzęta i ludzie powstali przypadkiem na skutek ewolucji jednych gatunków w drugie? Jeżeli jesteś ewolucjonistą (darwinistą, neodarwinistą, zwolennikiem teorii przerywanych równowag czy jakimkolwiek innym ewolucjonistą) to tak twierdzisz. Jeżeli tylko biernie przyjmujesz to czego cię uczyli (uczą) w szkole i pokazują w telewizji jako ogólnie obowiązujący pogląd to, sam o tym nie wiedząc, też tak twierdzisz.
Ja twierdzę, że tak nie było.


Definicje


Kreacjonizm - pogląd, który mówi, że świat (w szczególności organizmy żywe) powstał na skutek stworzenia z niczego (ex-nihilo). Kreacjonizm twierdzi, że złożone organizmy zostały stworzone od razu w swojej złożonej postaci. Jest to bardzo ogólna definicja kreacjonizmu. Kreacjonizm dzieli się na kilka ściślejszych podgrup, ale to chwilowo nie będzie miało znaczenia.
Ewolucjonizm, makro-ewolucja - bardzo szerokie pojęcie, które trochę chciałbym zawęzić do popularnego znaczenia tego słowa (w sensie przyrodniczym). Ewolucja, a ściślej makroewolucja twierdzi, że główne grupy organizmów powstawały na przestrzeni czasu ewoluując (przemieniając się) od najprostszych do najbardziej złożonych. Nie chodzi tu o drobne zmiany wewnątrz gatunku, które rzeczywiście mają miejsce (mikroewolucja), ale zmiany prowadzące jeden rodzaj organizmów to przekształcenia się w inny rodzaj. Przez rodzaj (baramin) rozumiem tu, w pewnym uproszczeniu, grupę gatunków, które krzyżując się ze sobą dają płodne potomstwo (np. tygrys i lew należą do tego samego rodzaju, bo dają płodne potomstwo (tylwy), podczas gdy np. wróbel i żaba nie). Dokładniej o pojęciu "baramin" można poczytac na stronach Polskiego Towarzystwa Kreacjonistycznego. Makroewolucja jest teorią i nigdy nie została naukowo udowodniona jako fakt. Mechanizm, który powoduje przekształcanie się gatunków w inne nie jest znany i jest wiele teorii, które próbują to wyjaśnić. Darwiniści twierdzili, że zmiany dokonują się powoli w ciągu bardzo długiego czasu wspomagane przez dobór naturalny. Neodarwiniści przypisują zmiany mutacjom również kierowanym przez dobór naturalny.
Dobór naturalny - mechanizmy przyrody powodujące, że słabsze i mniej przystosowane organizmy (gatunki) giną a pozostają silne i dobrze przystosowane. Inaczej mówiąc to taki "wolny rynek" w przyrodzie: kto silniejszy ten przeżyje.

Przedstawienie stron

W tym rozdziale chciałym przedstawić sytuację na froncie taką jak ona wygląda. Wojna toczy się o to: czy świat został stworzony czy też wyewoluował (stał się przypadkiem). Czy da się te dwie rzeczy pogodzić? Większość ludzi uważa, że można. Łączy się ewolucjonizm z kreacjonizmem w ten sposób, że przyjmuje się współczesny ewolucyjny model powstania świata dodając do niego zdanie, że ewolucja jest sposobem w jaki Bóg stwarzał świat. Pogląd taki nazywany jest ewolucjonizmem teistycznym lub ewolucyjnym modelem kreacjonizmu. Wydaje mi się, że obecnie większość społeczeństwa (a więc być może i ty) przyjmuje ten pogląd, głównie dlatego, że w cudowny sposób godzi on dwa światy: ten, o którym mówi się w szkole, telewizji, w gazetach, w czasopismach, jednym słowem to co mówi "nauka", z tym co mówi kościół (ewentualnie Biblia) religia, tradycja, historia czy kultura. Człowiek o takich poglądach (pół-ewolucyjnych, pół-kreacjonistycznych) może z czystym sumieniem powiedzieć w kościele, że Bóg stworzył świat, a w szkole, że świat powstał za pomocą ewolucji wcale sobie nie przecząc, po czym iść do domu i spać spokojnie mając w głowie jaki taki ład i porządek. Niestety wadą przyjęcia takiego poglądu jest to, że trzeba sobie zatkać uszy na wszystko co próbuje bardziej zagłębić się w problematykę i co podchodzi krytycznie i zbyt badawczo do tematu, bo może okazać się, że cała ta misterna ewolucyjno-kreacjonistyczna konstrukcja nie będzie chciała trzymać się razem i podstawa całego światopoglądu runie z hukiem zostawiając nas zagubionych, nie wiedzących co jest grane.

Po głębszym zastanowieniu łączenie teorii ewolucji wraz ze wszystkim co ona ze sobą niesie z ideą stworzenia wydaje się niemożliwe. Przede wszystkim główną myślą teorii ewolucji, zarówno wtedy kiedy ona powstawała, jak i teraz było i jest stwierdzenie, że świat mógł powstać i powstał sam, bez udziału żadnej istoty, która by go miała stworzyć. Ewolucja jako filozofia eliminuje potrzebę istnienia stwórcy. Jaki sens ma więc dorzucanie do całej teorii tego zbędnego elementu, bez którego cała teoria doskonale się obywa, stworcy? Bo przecież stwierdzenie, że świat został stworzony pociąga za sobą automatycznie to, że ktoś ten świat stworzył. A to znowu pociąga dalsze niewygodne pytania: kto go stworzył, jaki ten ktoś jest, po co to wszystko stworzył, czego oczekuje i tak dalej. A przede wszystkim konsekwencją uznania istnienia stworzyciela jest to, że człowiek zawdzięcza komuś to, że istnieje i musi coś z tym zrobić, podczas gdy ewolucja stwarza mu komfortową sytuację - czyni człowieka panem siebie i całego świata, nie zawdzięczającego nikomu niczego.

Dalsza trudność spotyka każdego, kto zna choć trochę Biblię. Biblia nie daje się pogodzić tak łatwo z oficjalnie obowiązującą teorią powstania świata. Nie zgadza się kolejność powstawania rzeczy (co innego mówi nauka, co innego Biblia). Nie zgadza się czas (wg Biblii od stworzenia Adama do dziś upłynęło ok. 6000 lat). Nie zgadza się fakt zatopienia całej ziemi w potopie, o czym teorie ewolucyjne milczą podczas gdy Biblia mówi wyraźnie o potopie ogólnoświatowym. Stwierdzenie, że zwierzęta i rośliny rozmnażają się "wg swoich rodzajów" gryzie się potwornie z naczelną zasadą makroewolucji - że poszczególne rodzaje organizmów powstawały (ewoluowały) od innych rodzajów. Poza tym jeżeli ewolucja rzeczywiście miała miejsce to Bóg w takim razie musi być niezłym oszustem - bo nigdzie w całej Biblii o tym nie ma słowa - za to ciągle jest mowa o stworzeniu w dosłownym rozumieniu tego słowa. Dalsza trudność: Biblia mówi wyraźnie o sześciu dniach stworzenia, mówi o tym bardzo wyraźnie: dzień n-ty, potem wieczór i poranek. Jeden wieczór i jeden poranek. Gdybym ja chciał napisać, że w określonym przedziale czasu coś się wydarzyło, to nie użyłbym słowa "dzień", żeby nie wprowadzać czytelnika w błąd. A jeżelibym już użył to na pewno nie pisałbym, że upłynął po tym czasie jeden wieczór i jeden poranek. Studiowanie oryginału Starego Testamentu tylko to potwierdza: hebrajskie słowo "jom" znaczy dokładnie tyle co polskie "dzień" i jest tak samo używane.

Po choćby powierzchownym zbadaniu tematu widać, że godzenie idei powstania świata z niczego z ideą powstania świata z jednej komórki, która powstała przypadkiem jest bezsensowne. Wydaje się mało prawdopodobne, że stworzeniż starać się lepić z kilku teorii i filozofii coś co nadaje się do przyjęcia dla współczesnego człowieka i jest w miarę wygodne.

Reszta w komentarzu na 2 stronie