18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#da vinci

117
Artysta Dino Tomic składa kopię Witruwiańskiego Człowieka Leonarda da Vinci zrobionegą z prochu, a następnie podpala ją.

Tomic zaczął jako małolat, stawiając sobie za cel stworzenie co najmniej jednego dzieła sztuki dziennie.

"Wyzwanie polegało na rysowaniu, tatuowaniu, malowaniu aerografem, malowaniu choćby piksela dziennie, bez względu na wszystko, to było wiele ciężkich lat pracy, próbowałem wszystkiego, co możliwe i pchnąłem swoje własne granice daleko poza limit" - napisał.

solltys • 2018-11-03, 04:57  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (20 piw)
Jak usypanie obrazka z prochu i podpalenie go jest dla niego pchaniem granic daleko po za limit to musi mieć strasznie niskie te limity.

Budowa Imperium: Renesans i Włochy

Cały_Idiota • 2015-06-17, 10:06
6
Czasy Leonarda Da Vinci i Filippo Brunelleschiego.

Mała wyliczanka

Magik2501 • 2015-01-11, 14:40
1
Naprawdę ktoś myśli, że 40 mln to dla naszego rządu duża kwota ? Warto wspomnieć iż pieniądze z WOŚP to tylko ok pół promila (0,0005 !!!!) rocznego budżetu NFZ
Przyjmijmy, iż średni koszt inkubatora to 50 tys zł, robota Da Vinci 8 mln itd.
Wyszukane w kilka minut:

1. Przez zaledwie 9 miesięcy 2014 r. ministerstwa wypłaciły swoim urzędnikom gigantyczne NAGRODY za prawie 50 000 000 zł ( =1 000 szt inkubatorów !)

2. Tylko w grudniu 2013 , pani Gronkiewicz na PREMIE wydała 23 mln zł + 18 mln w 2014 roku. (w sumie 41 mln = 820 inkubatorów)

3.Na spoty i promocję edukacji sześciolatków MEN wydał w sumie 21 mln zł. - ( 420 inkubatorów). Łącznie na kampanie społeczne i różne spoty wydano: (650 mln (w tym spot o rybie)

4. Rząd przeznaczy 75 mln na Romów - (1 500 szt inkubatorów)

5. Polska przeznaczy na pomoc Ukrainie 20 mln zł (=20 aparatów USG)

6. Wzrost kosztów działania w 2013 r instytucji politycznych (kancelarie Sejmu, Senatu, premiera i prezydenta, ministerstwa itp). to o 1 000 000 000 zł więcej niż rok wcześniej. (wzrost o 1 mld = 125 szt. robotów DaVinci).

7. Muzeum Historii Żydów 180 mln z naszych podatków (3 600 szt. inkubatorów)

8. Koncert Madonny 6 mln z naszych podatków 120 inkubatorów)

9 Za Pendolino przepłaciliśmy 250 mln (31 robotów Da Vinci)

10. 49 mln portal internetowy dla bezdomnych (=inkubatory hybrydowe - 40 szt., inkubatory do opieki intensywnej - 25 szt.,stanowiska resuscytacyjne - 40 szt., respiratory noworodkowe - 35 szt., aparaty do wspomagania oddychania - 40 szt., ultrasonografy noworodkowe - 30 szt., kardiomonitory noworodkowe - 30 szt., monitory przezskórne - 25 szt ....)

11. ZUS po raz kolejny wydał 150 mln na nagrody dla swoich urzędników (150 aparatów USG)

12.Bronisław Komorowski chce przeznaczyć 300 mln na małe, ukraińskie firmy (150 najnowocześniejszych inkubatorów dla wcześniaków)



Nasza władza - taka wspaniała

(z pejsbukowego profilu "żelazna logika")
192
Swedenborg - szwedzki da Vinci



Gdyby nie kilka niewygodnych faktów, o tym XVIII-wiecznym uczonym pisałyby podręczniki. Na pewnym etapie kariery, porzucając konwenanse, zszokował otoczenie twierdzeniem, że wie, jak wyglądają zaświaty. Miał też niezwykle współczesny pogląd na życie w kosmosie, a pokaz jego nadprzyrodzonych zdolności doprowadził szwedzką królową do omdlenia. Kim był ten niezwykły człowiek, który przyszedł na świat 325 lat temu?

Emanuela Swedenborga można uznać za patrona tych, którzy doświadczyli czegoś dziwnego i zdecydowali się o tym opowiedzieć. Ten XVIII-wieczny szwedzki uczony będąc u szczytu sławy doznał "kryzysu", po którym - jak przyznał - jego oczy otwarły się na świat nadprzyrodzony. Potem było coraz dziwniej. Swedenborg twierdził, że podczas transów wędrował po zaświatach, a nawet odwiedzał "inne ziemie", przynosząc stamtąd zaskakujące obserwacje. A to tylko niektóre niezwykłe epizody z jego biografii.

Szwedzki da Vinci

Przyszedł na świat 29 stycznia 1688 r. w rodzinie protestanckiego duchownego, późniejszego biskupa, Jespera Swedberga (1653-1735). Osierocony przez matkę, wychowywany był przez kochającą macochę i starszą siostrę. W dzieciństwie wyróżniał się szczególnym zamiłowaniem do teologicznych rozważań, które pozostało mu na całe życie. W tym okresie dały się u niego zauważyć pierwsze oznaki nadprzyrodzonych zdolności: "Kilka razy mówiłem o rzeczach, które, jak uważali rodzice, musiały pochodzić od przemawiających przeze mnie aniołów" - pisał.

Po studiach Emanuel Swedberg (bo takie nazwisko nosił do nobilitacji w 1719 r.) wyruszył w pierwszą ze swoich licznych podróży na Zachód, podczas której studiował pisma Newtona i zetknął się z wieloma sławnymi uczonymi, w tym Edmundem Halleyem (1656-1742). W międzyczasie snuł plany na temat wielkich wynalazków. W liście do swego szwagra, Erika Benzeliusa (1675-1743) - uczonego i bibliotekarza - wspominał o maszynie parowej, "statku, którym ludzie mogą nurkować pod wodę", "pistolecie na powietrze", "uniwersalnym instrumencie muzycznym", a nawet "latającym wozie, który będzie mógł zawisać w powietrzu".

Po powrocie do kraju w 1715 r. rozpoczął współpracę ze słynnym uczonym i wynalazcą Christopherem Polhemem (1661-1751). Mało brakło, by został jego zięciem, jednak zdesperowana narzeczona zmusiła swego brata, by wykradł mu umowę małżeńską. Zawiedziony Swedberg nigdy więcej nie myślał o ożenku (choć nie żył w celibacie). Po nobilitacji i zyskaniu prawa do zasiadania w parlamencie, rzucił się (już jako Swedenborg) w wir pracy. Jako członek Rady Górnictwa wprowadzał w szwedzkich kopalniach nowoczesne rozwiązania techniczne, prowadząc równocześnie studia nad innymi dziedzinami.

Swe wnioski opublikował w "Dziełach filozoficznych i mineralogicznych", dzięki którym zyskał rozgłos w Europie. Pisał tam o sprawach tak przełomowych, jak teoria powstawania planet czy życie w kosmosie. W późniejszych latach zgłębiał tajniki ludzkiej anatomii, starając się znaleźć siedlisko duszy. Niektórzy uważają, że to Swedenborg stworzył pojęcie neuronu, a także zaskakująco trafnie opisał funkcje poszczególnych części mózgu. Dzięki dorobkowi naukowemu mógłby być wymieniany przez podręczniki obok Celsjusza czy Newtona, ale… przeszkadza w tym pewien "niewygodny" fakt. Gdy Swedenborg osiągnął dojrzały wiek, zaczęło się z nim dziać coś bardzo dziwnego.

Wgląd w inny świat

Od 1743 r. prowadził "Dziennik snów", w którym spisywał nękające go koszmary i niezwykle realistyczne wizje. Utrzymywały się one u niego od dłuższego czasu, niekiedy też towarzyszyły im dziwne doznania fizyczne. Składało się to - jak potem pisał - na proces "dostrajania" go do otwarcia oczu na sprawy leżące poza barierą ludzkich zmysłów. Życie Swedenborga wywróciła do góry nogami dziwaczna wizja z kwietnia 1745 r.: "Tamtej nocy otwarte zostały moje wewnętrzne oczy, dzięki czemu miałem możliwość oglądania nieba, królestwa duchów i piekła, gdzie widziałem kilka znanych mi osób" - pisał.

Od tego czasu Swedenborg utrzymywał stały kontakt z nadprzyrodzonym światem. Czasami przybierało to oryginalne formy. Postronni relacjonowali, iż rozmawiał z niewidzialnymi postaciami, a niekiedy zapadał w długie letargi. Zostało mu również objawione, że powinien ujawnić przesłanie ukryte w Biblii, czego dokonał na tysiącach stron "Arcana Celestia" - dzieła, w którym przemycił wiele szczegółów o swoich niezwykłych doznaniach. Choć początkowo publikował anonimowo, z czasem porzucił wszelkie konwenanse i obawy. Prawdziwym szokiem była dla wielu książka "O niebie i piekle", gdzie Swedenborg przyznał otwarcie, że wie, co dzieje się z człowiekiem po śmierci i jak wyglądają zaświaty, które porównał do stanu "między jawą a snem".

Twierdził, że podczas transów przenosił się do miejsca, które nazywał "światem duchów". Jego opisy przypominały w dużym stopniu to, o czym donoszą ludzie, którzy doświadczyli wizji podczas śmierci klinicznej. Według Swedenborga był to rodzaj "strefy przejściowej" między niebem i piekłem, gdzie ludzka dusza może "utknąć" nawet na kilkadziesiąt lat. Świat ten wyglądał jak górska dolina, po której snuli się zmarli. Przed tymi, którzy szykowali się do przejścia na inne szczeble otwierały się wiodące tam "korytarze".

Z księgi dowiadujemy się, że w zaświatach człowiek nadal posiada wygląd i charakter jak za życia. Wszystko zmienia się, gdy wstępuje do nieba i zostaje aniołem - "wyższym duchem" złożonym z czystych emocji. Swedenborg przyznawał, że często (na jawie) zdarzało mu się słyszeć anielską mowę, która miała składać się tylko z samogłosek. Te i inne rewelacje, niepasujące do racjonalistycznego charakteru oświecenia sprawiły, że znalazł się w centrum zainteresowania wielu ludzi, w tym samego Immanuela Kanta (1724-1804). Niektórzy zastanawiali się, czy szwedzki uczony rzeczywiście jakimś cudem nie rozwiązał wielkiej zagadki związanej z tym, co dzieje się z człowiekiem po śmierci.

Mdlejąca królowa

Otoczka tajemnicy sprawiała, że zaczęto poszukiwać dowodów na nadprzyrodzone zdolności Swedenborga. Ujawnił je m.in. w lipcu 1759 r., kiedy po powrocie z Anglii zatrzymał się na niedługo w Göteborgu. Podczas bankietu zebrani zauważyli, że uczony zachowuje się dość dziwnie. W pewnym momencie blady i przerażony oświadczył, że w Sztokholmie (leżącym 400 km dalej) wybuchł pożar. Podniecony krzątał się jeszcze po domu, po czym po kilku godzinach oznajmił: "Na szczęście ogień ugaszono trzy domy od mojego!". Co ciekawe, do tamtejszego gubernatora przybył wkrótce kurier z wieściami o pożarze w stolicy, który rzeczywiście opanowano około ósmej wieczorem.

Najsłynniejszy dowód na kontakt ze światem duchów Swedenborg zaprezentował rok wcześniej przed królową Ludwiką Ulryką (1720-1782), co tak opisał jeden ze świadków: "Przybył on pewnego wieczora na dwór. Królowa wzięła go wtedy na stronę i poprosiła, czy mógłby przekazać jej coś od zmarłego brata - księcia Prus. […] Parę dni później, gdy królowa grała w karty, zjawił się u niej Swedenborg i poprosił o audiencję. Odparła, że może powiedzieć, o co chodzi przed wszystkimi, ale on się upierał". Jak się okazało, podał jej dokładne szczegóły ostatniego spotkania z bratem, co tak poruszyło monarchinię, że prawie zemdlała. Jak potem mówiła, o tym, co wówczas zaszło, wiedziała tylko ona i zmarły.

Podobnych historii jest dużo więcej. Przykładowo, pewnego razu o pomoc poprosiła Swedenborga pani de Marteville - wdowa po holenderskim ambasadorze, którą nachodził dawny wierzyciel męża. Choć była przekonana, że dług nie istniał, nie mogła znaleźć potrzebnych dokumentów. O tym, co działo się dalej, tak pisał jeden ze świadków: "Po kilku dniach Swedenborg powiedział jej, że zmarły otrzymał dowód spłaty tego a tego dnia, podczas lektury słownika, a wezwany do pilnej sprawy, włożył go tam, gdzie skończył czytać. Kwit, jak się okazało, był pod wskazaną stroną".

Życie poza Ziemią

Współczesnych najbardziej szokować mogą poglądy Swedenborga na temat życia w kosmosie. Uważał on, że istnieją nie tylko inne planety, inne rasy, ale nawet inne wszechświaty: "Widziany przez nas kosmos to dowód na istnienie innych światów i ich mieszkańców. […] Nie możemy nawet myśleć, że coś tak ogromnego stworzone zostało wyłącznie po to, by istniała tylko jedna zamieszkana Ziemia" - pisał. Dodawał, że przebywając w zaświatach miał okazję zetknąć się z duchami z innych planet, od których dowiedział się, jak wyglądała ich niegdysiejsza egzystencja.

Wrażenia z duchowych podróży po kosmosie spisał w dziele "O ziemiach w układzie słonecznym…" (1758), gdzie podał m.in. szczegółowy opis pięciu planet pozasłonecznych. Na jednej z nich widzieć miał stworzenia tak potworne, iż nie chciał o nich wspominać. Na kolejnej, "której słońce widoczne było z Ziemi jako gwiazda", spotkał istoty, które przypominały ludzi, choć o bardzo małych oczach i nosach. Zaskakujące jest to, że Swedenborg dostarczył wielu szczegółów na temat panujących tam warunków - od aury po religię i organizację społeczeństwa.

Oskarżony pod koniec życia o herezję, musiał przymusowo wyjechać do Londynu, który traktował jak drugi dom. Tuż przed Bożym Narodzeniem 1771 r. Swedenborg doznał ataku apopleksji, po czym na kilka tygodni zapadł w stan przypominający letarg. Gdy się ocknął, czuł się nieco lepiej, ale - nad czym bardzo ubolewał - choroba odebrała mu umiejętność "łączenia się" z zaświatami. Nie doszedł już do siebie. Na łożu śmierci oznajmił, że wszystko, co opisał było prawdą i każdy z nas kiedyś się o tym przekona. Kilka lat później jego zwolennicy powołali do życia ruch "swedenborgian" wcielając w życie jego nauki. To, co głosił, przyczyniło się do ukształtowania współczesnych wyobrażeń o życiu po śmierci. Wielu uważa, że Swedenborg opanował sztukę wprowadzania się w inne stany świadomości, doświadczając wizji porównywalnych z tymi, które towarzyszą przeżyciom z pogranicza śmierci. Dla innych pozostaje on wciąż człowiekiem-zagadką i zapomnianym mistykiem - "Buddą Północy".

źródło

Podryw na malarza

zejfi • 2013-05-24, 22:30
208
Historia opowiedziana mi przez kolegów. Maciek i Filip poszli na panienki. Wchodzą, pokręcili się chwilę, nagle Filip dostrzega JĄ. Śliczna dziewczyna, Księżniczka jak ją nazwał. Ale jak to w bajkach bywa, Księżniczki strzegł Smok - koleżanka. ("Nie ma brzydkich kobiet, tylko wina czasem brak. Ale na nią to beczka byłoby za mało." - komentarz Maćka). Filip postanowił zagadać do Księżniczki,a Maciek, "jak każdy wierny rumak" (jego własne słowa), postanowił pomóc mu ze Smokiem. Zagadali. Gadają już dłuższą chwilę i Filip mówi do Księżniczki:
- Wiesz, co? Ciebie to powinni najwięksi malować. Na przykład Rembrandt albo da Vinci.
Smok podłapał i gapi się na Maćka.
- Nie, no. Ciebie też powinni wielcy malować. - mówi Maciek - Dali, Picasso...
zejfi • 2013-05-24, 22:52  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (254 piw)
@up

Polska, kraj absurdu

Anonymous • 2013-01-09, 19:26
266
Polska jest za biedna, aby kupić więcej niż jednego robota "Da Vinci"...




...ale za to fotoradary mamy najnowocześniejsze na świecie, k***a!! :krejzi:




:homer:
pumba • 2013-01-09, 19:29  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (43 piw)
Mamy taki zajebisty rząd, że myśli przyszłościowo. Fotoradary to inwestycja. Zwróci się po latach, tfuu po kilku miesiącach. Będzie co kraść ze skarbu państwa no i zatrudnią kolejnych urzędasów.

Mona Lisa w nowym wydaniu

BrunerOvned • 2012-08-15, 01:15
144
Kopiąc w czeluściach sadola trafiłem na prośbę jednego z użytkowników sadola, z marca 2009 roku.
grauper napisał/a:

no zeczywiscie. k***a poziom jak diabli. Pytanie czy ktos juz nasmaroował monalise na scianie gównem ?? bo jak tak to niech mi podesle linka ;]


Trochę to trwało, proszę bardzo.
Mona Lisa, poziom expert. Malowana jednym palcem ;)
Szeryfian • 2012-08-15, 01:28  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (50 piw)

Mona Lisa

Anonymous • 2009-06-01, 18:43
2
wersja dla Pakistańczyków