Sherlock Holmes wybrał się z Dr Watsonem na biwak do lasu. W pewnym momencie w nocy Holmes budzi Watsona i pyta: - Drogi Watsonie, czy śpisz? - Nie... - A co widzisz nad sobą, drogi Watsonie? - Widzę miliony gwiazd, drogi Sherlocku. - I co ci to mówi, drogi Watsonie? - Zależy jak na to spojrzeć: z astronomicznego punktu widzenia mówi mi to, że są miliony galaktyk z miliardami gwiazd; z astrologicznego punktu widzenia powiem, ze wchodzimy w znak Byka; z meteorologicznego punktu widzenia mówi mi to, że jest szansa na dobrą pogodę jutro. A cóż Tobie to mówi, drogi Sherlocku? - Mnie to mówi, drogi Watsonie, że ktoś nam podpieprzył namiot!
- Zabrałem ostatnio mojego syna na biwak do lasu. Siedzimy przy ognisku, pieczemy kiełbaski, rozmawiamy. - Tato, muszę się wysrać. - Nie krępuj się! To jest wspaniałe na takich wypadach. Idziesz srać gdzie chcesz i nikt nie wyciąga żadnych konsekwencji. Wraca po chwili: - I co? Gdzie to zrobiłeś? - W twoim samochodzie.