18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#1610

Trzeźwy jak..Moskal(?)

en-em • 2014-09-29, 17:10
18
Wspomninia husara-Samuela Maskiewicza
Pierwsze dwie dekady XVII wieku to okres wielkich kłopotów naszego wschodniego sąsiada, a jednocześnie szczyt potęgi militarnej Rzeczpospolitej Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Polska bez dwóch zdań była wówczas mocarstwem europejskim; krajem, który decydował o polityce tej części kontynentu. W 1610 roku wojsko polskie wkroczyło do Moskwy. W jego szeregach znaleźli się ludzie, którzy pozostawili po sobie ciekawe wspomnienia i opisy obyczajów rosyjskich. Jednym z nich był Samuel Maskiewicz, towarzysz, a później porucznik chorągwi husarskiej księcia Janusza Poryckiego. Stacjonował w Moskwie 18 miesięcy, co pozwoliło mu na bardziej niż tylko pobieżne poznanie miejscowych zwyczajów. Część z nich opisał w diariuszu. Co ciekawe, w przeciwieństwie do mnóstwa pamiętników i relacji polskich z XVIII wieku, czy późniejszych, wspomnienia Maskiewicza nie były spisane z mniej czy bardziej ukrywaną nienawiścią do Moskali. Trudno się temu dziwić. Był przecież jednym z żołnierzy, którzy państwo carów rzucili na kolana. Nie miał ani względem niego, ani jego mieszkańców żadnych kompleksów. Jego koń miał stajnię w sieni carskiego pałacu, czyli tam, gdzie do tej pory nawet bojarzy bali się zaglądać. Maskiewicz palił Moskwę przez kilka dni i zapewne (zapewne, bo akurat tym się nie chwalił) miał na swych rękach krew niejednego mieszczanina. To nie on się bał, lecz to jego i bano się, i nienawidzono. A co zobaczył w stolicy carów? Oddajmy głos naszemu husarzowi:
Sądy moskiewskie
Sędziów tak wiele, jako się może wynaleźć spraw różnych. Na przykład inszy sędzia złodzieja sądzi, inszy rozbójnika, inszy rzezimieszka, choć to wszystko jedno rzemiosło, jednaki eksces [występek], a cóż w różniejszych sprawach; a wszyscy ci osobny dom sądowy, każdy z nich, mają, a zowią go rozrad, i na każdy dzień sądzą z poranku, póki do cerkwi na wielką obiedną [mszę] nie zadzwonią, a skoro dzwon usłyszą, sądy wszystkie ustają. O eksces największy i krwawy nie karzą gardłem, jeno knutem [chłostą], oprócz i najmniejszego podejrzenia zdrady strony osoby carskiej, tego bez sądu i prawa na najmniejszego oskarżenie pod lód sadzają i sprawy nie pozwalają dać o sobie [nie pozwalają wytłumaczyć się, bronić się].
Dłużnik zaś, kiedy na pomieniony rok nie odda [pieniędzy], pozwany przed sędziego, w rozradzie stanowi [tłumaczy] się; przyznali się do długu, a rzecze, że nie ma czym oddać, to mu każe sędzia stanąć przed rozradem, co go z okna widzi, a sługa rozradowy (których bywa po kilku w każdym rozradzie, na kształt siepaczów), palcat [kij do ćwiczeń szermierczych] mając w ręku, na półtora łokcia wzdłuż [około 90 cm], w tylkę [łydkę] go bije stojącego, na każdy dzień po godzinie, niż zadzwonią do cerkwi, póty, póki dosyć nie uczyni stronie [nie zaspokoi powoda]. A tych [dłużników] bywa zawsze do kilkunastu przed rozradem, toteż kilka sług musi około nich chodzić, rozdzieliwszy między się, a każdy sobie w rząd ich postawi i od końca do końca chodząc maca ich po tylkach każdego, po trzykroć zajmując. Wolno też dłużnikowi nająć za siebie kogo do rozradu, a najdzie [zastępcę] prędko za deńgi [pieniądze].

Trzeźwość wielką zachowują między sobą. Starszym i pospólstwu bardzo ją zalecają, zakazując pijaństwa, i przetoż karczem (według ich nazwiska kabaków) ani piw i gorzałek nie przedaj[ą] nigdzie nie masz [ich] po wszystkiej Moskwie. Na koniec, człowiekowi pospolitemu, oprócz bojarzyna, nie wolno i sobie gwoli robić w domu [tego], czym by się miał upić, bo często szpiegowie chodząc upatrują. Starostowie rewidują domy, a przecie najdowywali się tacy, że do fundamentu w piec beczkę gorzałki zamurowywać umieli; ale i tych szlakowano, a nie bez karania uszli. A kogo pijanym obaczono, do turmy [więzienia] go zaraz Braźnej; bo osobno u nich turma, jako i każdych złoczyńców. Po niedziel kilku za instancją [wniesieniem prośby za oskarżonym] bywa puszczony. Drugi raz w tymże doświadczony [czyli recydywista], po siedzeniu długim w turmie, knutami go okrutnie sieką, po ulicach wodząc kaci, i bywa puszczony. Trzeci raz już i knuciwszy, choć długo siedziawszy w turmie, znowu go tamże; i znowu po kilku dni knucą; i znowu do turmy: bo mają prawo takie: biwszy knutom da w turmu. Bywa tego razy do dziesiątka, że mu omierzą pijaństwo, coraz wywodząc a knucąc, a na koniec nie poprzestanieli [pić], tedy go i zgnoją w turmie.
Nauk też tam żadnych nie ma ani ich używają, bo zakazane są, a to temu gwoli, aby się który mędrszym nad cara nie znalazł, za czym by mir (to jest pospólstwo) , wzgardziwszy panem, tamtego za pana sobie wzięli, bo tam mir siła może. Było to, powiadają, za tyrana owego [Iwana Groźnego], że kupiec od nas (bo oni w przejazdach wolność mieli z towarami) przywiózł tam minucji [kalendarzy, poradników praktycznych] wóz, jakom słyszał od bojarzyna, tego to Gołowina, co się pierwiej o nim pisało Dowiedziawszy się car rozkazał tych ksiąg do siebie przynieść część; że były według ich zdania bardzo mądre, bo i sam car [z] nich nie rozumiał nic. Obawiając się, aby tego ludzie nie nawykli rozumieć, rozkazał wszystkie do siebie na zamek wziąć i zapłaciwszy tak, jako kupiec sam chciał, na ogień ich wrzucić kazał. Z tych jeszcze jednę widziałem u tego to Gołowina, który mi tak o tym prawił, że miał brata rodzonego, wielce pochopnego [zdatnego] do cudzych języków, ale jemu nie wolno było publice [publicznie] się w nich ćwiczyć. Chował Niemca, o których tam w Moskwie nietrudno. Trafił mu się też Polaczek, co łaciński język rozumiał i tych skrycie po moskiewsku wodząc [ubierając] miał. W pokoju się z nim zawierając długo, nabywszy ksiąg łacińskich i niemieckich. I nawykł był od nich siła [wiele się z nich nauczył]; jakożem sam widział ręki tamtego pisanie, z łacińskiego na polski przekładając język; i ksiąg siłam widział łacińskich i niemieckich, co mu się po śmierci bratniej dostały; a cóż [by to mogło być] kiedy by tam nauka przystąpiła do tego dowcipu [uzdolnienia].
W rozmowach z nami nasi zalecali im wolność, aby się z nami spoiwszy, tejże nabyli, a oni po prostu: wasza wolność wam dobra, a nasza niewola nam; wolność bowiem wasza – prawi – swawolą jest; azaż tego nie wiemy, – powiada – że u was możniejszy chudszego [uboższego] gnębi; wolno mu wziąć chudszemu majętność i samego zabić, a przez prawo wasze dochodząc sprawiedliwości, powlecze się lat z kilkanaście, niż dojdzie [wyroku i sprawiedliwości] a na drugim nigdy. U nas – powiada – najbogatszy bojarym najchudszemu nic uczynić nie może, bo za pierwszą skargą car mię od niego oprosta [wybada]; a jeśli sam car mi bezprawie uczyni, to jemu wolno jako Bohu, bo on i karaje, i żałuje [łaską obdarza]; Nie tak mi jest żal jak od swego brata cierpieć, kiedy mnie car skarze, który jest wszystkiego świata panem; bo oni rozumieją, że monarchy większego pod słońcem świata nie ma nad ich cara i żaden mu wydołać nie może, i przetoż go nazywają: Sonco, Prawiedność, Swietło Ruskoje.
Car sam w Krym-Gorodzie ma pałace swoje, ale każdy car nastąpiwszy buduje mieszkanie według fantazji swojej, połamawszy tamtego [mieszkanie poprzednika]. Najforemniejsze jednak między wszystkimi [pałacami, były] Dymitra pierwszego, bo [stawiane] na kształt polskich [pałaców]. Szujski po nich insze budował; tamte opuścił.
Pałac jest murowany, którego oni zowią Zołotaja Połat; w tym malowani są wszyscy kniaziowie moskiewscy i carowie, złotem wyżej na ścianach; i sklenienie [z] rozmaitymi historiami Starego Zakonu [Starego Testamentu]. Okna w nim, bardzo wielkie, idą we dwa rzędy, jedne drugich wyżej; a tych [okien] jest 19. Piec podziemny, że dziurami jeno ciepło idzie, a choć tak wielka machina [wielki budynek], bo go bliżu 20 sążni [niecałe 40 metrów] jednej strony, a kwadratowy jest, tedy jest sklepiony. Filar ma jeden we środku, na którym sklepienie wszystko wisi. Car się tam pospólstwu ukazuje, z osobna i czasów pewnych [czasami] z carową.
Ja w tym pałacu, z kilką towarzystwa czas niemały stałem [stacjonowałem], a to gwoli ognia [chroniąc się przed ogniem], bo często nas Moskwa [Rosjanie] kulami ognistymi nawiedzała, a konie nasze w sieni tego pałacu stały; czego snadź przedtem Moskwa nigdy nie doznała, bo i dumnemu bojarzynowi bez pozwolenia carskiego do tego pałacu wniść, z ostrachom Boha widety.”[1]
W dalszej części Maskiewicz kontynuuje opis rozległego miasta, po czym konkluduje:
„A przecie my to wszystko we trzech dniach w popiół obrócili; tak wielkie ozdoby miasta tego w króciuchnym czasie zniknęły [...]”[2]
Jakże zmienne są dzieje państw i narodów. W 1794 roku to Moskale spalili część polskiej stolicy (Pragę) i wyrżnęli w niej kilkanaście tysięcy ludzi. Lecz o dziwo, dwa wieki po Maskiewiczu, inni polscy żołnierze maszerowali po ulicach płonącej Moskwy, wspominając swoich przodków i lata 1610–1612. Mimo że nie było wówczas Polski, lecz tylko jej kadłubek w postaci Księstwa Warszawskiego. Ale to już zupełnie inna historia...
wyczytane na kresy.pl

Orły na Kremlu

dram09 • 2014-03-04, 03:13
2
Ostatnio dużo się na świecie dzieje i każdy z Was, zastanawia się skąd ogólna nienawiść Rosji do Polskiego Narodu? Rosjanie to bardzo pamiętliwy naród, zwłaszcza jak ktoś naruszy ich dumę.Każdy kto wojował z wielką rasyją, miał tylko jeden cel, dotrzeć do Moskwy. Napoleon próbował, Hitler próbował.


Komuś się udało? Udało to się temu Panu:



Hetman Stanisław Żółkiewski1


Zwycięzca spod Kłuszyna, zdobywca Moskwy, pogromca Niemców, Mołdawian, Tatarów, Kozaków, Szwedów i Moskali, zawsze wierny stronnik króla. 4 lipca 1610 w bitwie pod Kłuszynem2, w 5 godzinnym, morderczym starciu rozgromił wielokrotnie przeważające liczebnie wojska moskiewskie i najemne. Po tej bitwie, 28 sierpnia moskiewscy bojarzy złożyli hołd polskiemu królewiczowi Władysławowi. 29 września 1610 Żółkiewski wprowadził wojska polskie na Kreml.



Rosjanie nigdy nam tego nie zapomną, to jest fakt, jeżeli będą mieli tylko okazje do wymazania tego z kart historii, to oni to zrobią, wymazując przy tym ludzi, co zaszli im za skórę. W szkole za bardzo o tym nie uczą, więc "uczę".

1-źródło, 2-źródło
Uratowałeś świat!