18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Sorbitol (E 420) & Aspartam (E 951)

uczen-szamana-OU • 2013-02-28, 17:53


Sorbitol (E 420)- tę substancję znajdziemy w czekoladzie, cukierkach, lodach, gumach do żucia, dżemie, a także w produktach przeznaczonych dla cukrzyków. Ponieważ sorbitol jest metabolizowany tylko częściowo, a reszta w jelicie grubym ulega fermentacji, powstają wtedy gazy i mogą pojawić się wzdęcia. U osób wrażliwych na tę substancję może pojawić się biegunka. Sorbitol nie może być podawany niemowlakom do 1 roku życia, ponieważ może wywołać u nich biegunkę o ostrym przebiegu.

Aspartam (E 951)- jest stosowany do napojów bezalkoholowych, jogurtów, deserów, lodów i produktów niskoenergetycznych. Do tej pory był on przeciwwskazany tylko chorym na fenyloketonurię i nie nadawał się do użycia w wyższych temperaturach ponieważ ulega rozpadowi w 100°C. Jednakże Aspartam może spowodować mdłości, bóle głowy, zaburzenia wzroku, bezsenność czy np bóle stawów.

otwórzumysł.com

.Piotrek

2013-03-01, 07:15
Fajnym słodzikiem jest STEWIA. Polska firma zbyszko jej używa. Poczytajcie sobie.

lith

2013-03-01, 07:19
I tak najbardziej śmiercionośny jest monotlenek diwodoru.... ;)

Widzę, że zielone trolle dobrze się bawią.

stlkr

2013-03-01, 07:23
ksylitol? zdrowszy niż normalny cukier. http://pl.wikipedia.org/wiki/Ksylitol
nie wszystko co ma E z numerkiem jest niezdrowe.
potem dziwić się że ekologów mają za oszołomów.
z jednej skrajności w drugą... :\

Harlok

2013-03-01, 07:28
wpie**alam apsartam kilogramami od lat i żyję,a wszystkich przeciwników mam głęboko w odbytnicy.

leslawq

2013-03-01, 08:21
Z tym aspartamem to faktycznie bujda, każdy chemik to potwierdzi. Aspartam jest mniej szkodliwy od cukru.

rm...........ya

2013-03-01, 08:22
uczen-szamana-OU napisał/a:



mógłbym wymienia cyganie twoje hamrokare tylko po co ?? ile bym nie przytoczył opinii, przykładów i naukowych prac to Ty, tumanie zaatakujesz i tak tylko po to by się podniecić, i kto tu jest gimbusem haha,


taki kojiro jesteś to lecimy z tematem, ja podałem konkrety Ty tylko krzyczysz bez efektu....

sól idioto jest naturalnym konserwantem stosowanym od tysięcy lat, tylko szkoda ze Ciebie w szkole nie uczyli takich niuansów, coś wiesz ogólnie, tylko nie za bardzo potrafisz się wysłowić cyganie, z reszta jak tak z nimi trzymasz to już wiemy, szkoła Ci obca jak i fachowa literatura, ( w końcu cygany nie czytają publikacji naukowych ani ustaw)


co do askorbinianu to rześ za dużo reklam się naoglądałeś, i szerzysz farmazony, oskarżasz mnie o brak subiektywizmu a sam, negujesz Swoje kwestie, hmm, brak edukacji znów się pojawia, możemy Ci pomóc, tylko chcieć trzeba, a nie się spinać na necie, kozaku,


wracając do tematu :

Witamina C (kwas askorbinowy), zwana także kwasem dehydroaskorbinowym. Witamina C jest nieodzowna w prawidłowym funkcjonowaniu tkanki łącznej, gdzie uczestniczy w syntezie kwasu hialuronowego, niezbędnego do syntezy kolagenu, oraz w procesach kostnienia. Bierze udział w przyswajaniu żelaza i syntezie hemoglobiny. Odgrywa ważną rolę w procesach odpornościowych, działa odtruwająco. Witamina C wpływa też na wzrost i rozwój komórek organizmu i utrudnia przenikanie do nich wirusów. Przyśpiesza procesy gojenia, uczestniczy w regeneracji witaminy E. Neutralizowanie przez witaminę C szkodliwego wpływu wolnych rodników chroni organizm przed zmianami nowotworowymi. Przypuszcza się, że witamina C ogranicza produkcję rakotwórczych nitrozoamin, powstających z połączenia azotynów, dodawanych do żywności jako konserwanty, z substancjami znajdującymi się w żołądku.

Spośród 4.000 gatunków ssaków, tylko organizmy ludzi, większość małp naczelnych, świnek morskich oraz niektórych gatunków nietoperzy nie syntetyzują kwasu askorbinowego. Do niedawna sądzono, że jest to wadą (jakimś błędem ewolucyjnym), co było argumentem uzasadniającym „poprawianie” natury poprzez suplementację witaminy C, i to w bardzo dużych ilościach.

Zwolennikiem stosowania dużych dawek witaminy C był Linus Pauling, amerykański fizyk i chemik, dwukrotny laureat nagrody Nobla (1954 w dziedzinie chemii, za badania fundamentalnych właściwości wiązań chemicznych, 1962 – nagroda pokojowa Nobla za wkład w kampanię przeciwko próbom z bronią jądrową). Sam Pauling zażywał 18 g witaminy C dziennie, co miało uchronić przed rakiem, a za jego przykładem nastała moda na zażywanie olbrzymich ilości witaminy C. Entuzjazm Paulinga dla witaminy C nie znalazł potwierdzenia w faktach, gdyż sam zmarł na raka prostaty, więc moda na ten sposób łatania zdrowia na jakiś czas zanikła, aż do teraz, gdyż producenci tzw. naturalnych suplementów diety, znowu ożywiają tego trupa próbując na ludzkiej niewiedzy robić interes. By jakoś uzasadnić fiasko poprzedniej mody na witaminę C, pada argument, że Pauling zalecał i sam stosował witaminę C syntetyczną, oni zaś proponują naturalną, rzekomo lepszą. W rzeczywistości nie ma to istotnego znaczenia, gdyż nadmiaru witaminy C organizm i tak nie przyswaja (nie wykorzystuje na potrzeby metabolizmu) lecz ją wydala. A więc czy wydali sztuczną witaminę C, czy naturalną – jaka to różnica? To zwyczajna ściema, bo cóż z tego, że wskutek zażywania dużych dawek witaminy C, kilkusetkrotnie przewyższających zapotrzebowanie organizmu, spadnie stężenie cholesterolu LDL albo poczujemy się lepiej? Albo zakłócimy funkcjonowanie systemu odpornościowego do tego stopnia, że przestaniemy zapadać na mające charakter prozdrowotny choroby infekcyjne? Czy usunie to przyczynę choroby, czy tylko zamaskuje faktyczną kondycję naszego organizmu atrapą zdrowia? Bo czymże innym jest gorączka, kaszel, katar, osłabienie, jeśli nie ewidentnym przejawem aktywności systemu odpornościowego? Te argumenty należy wziąć pod uwagą, zanim zaczniemy „poprawiać” naturę.

Odkrycie naukowców z francuskiego Uniwersytetu w Montpellier rzuca zupełnie inne światło na ewolucyjną wyższość gatunków, których organizmy nie syntetyzują witaminy C. Otóż okazuje się, że w toku ewolucji, nasze gatunki wypracowały niezwykle wydajny mechanizm, znakomicie kompensujący tę rzekomą ułomność. Otóż w organizmach pozbawionych zdolności syntezy kwasu askorbinowego występuje bardzo wydajny mechanizm wychwytu utlenionej formy witaminy C, czyli kwasu dehydroaskorbinowego (DHA). Związek ten powstaje w wyniku reakcji witaminy C z wolnymi rodnikami tlenowymi, kiedy to cząsteczki kwasu askorbinowego są niejako poświęcane w obronie innych związków, krytycznych dla przeżycia. W efekcie tej reakcji powstaje utleniona forma kwasu askorbinowego, czyli kwas dehydroaskorbinowy (DHA).

Organizmy ssaków wyposażonych przez naturę w zdolność syntetyzowania kwasu askorbinowego traktują DHA jako związek zużyty, a więc nadający się tylko do wydalenia. Zgoła inaczej DHA traktują organizmy ssaków, które nie syntetyzują kwasu askorbinowego, do których należy człowiek. Otóż w naszych organizmach kwas dehydroaskorbinowy nie jest wydalany, lecz zostaje pochłonięty przez czerwone krwinki (erytrocyty zajmujące się m.in. przenoszeniem tlenu), a następnie na powrót zredukowany do aktywnej formy i wydzielony do krwi, skąd jako witamina C trafia do innych tkanek. Czy ma to coś wspólnego z defektem ewolucyjnym?

Warto zaznaczyć, że te niby ewolucyjnie lepiej dostosowane organizmy, muszą produkować ogromne ilości witaminy C, zużywając na to mnóstwo energii. Na przykład kozły we własnym ciele muszą wytwarzać każdej doby 200 mg witaminy C na kilogram masy ciała, podczas gdy organizmowi ludzkiemu wystarczy pobranie z pożywienia zaledwie 1 mg na kilogram masy ciała w ciągu doby. Jak widać, w naturze samowystarczalność nie zawsze jest korzystna, zwłaszcza gdy się stoi na samym szczycie łańcucha pokarmowego.

Nadmiar witaminy C powoduje zakwaszenie moczu, upośledzając wydalanie kwasów i zasad. Kwaśny odczyn moczu może powodować wytrącanie się moczanów oraz cystynianów i w rezultacie tworzenie się kamieni w drogach moczowych.

Niedobór witaminy C manifestuje się ogólnym osłabieniem, bólami mięśniowymi, apatią, brakiem apetytu, bladością skóry i błon śluzowych, pękaniem drobnych naczyniek krwionośnych, dużą podatnością na choroby zakaźne, zwiększoną łamliwością kości, wolniejszym gojeniem się ran. Niedobór witaminy C w pożywieniu kobiety ciężarnej stwarza zagrożenie teratogenne, tj. przyczyniające się do powstania wad rozwojowych płodu.

Charakterystycznym objawem głębokiego niedoboru witaminy C jest pojawienie się grubych czerwonych linii pod językiem, z którymi zazwyczaj współistnieją grupki małych, czerwonych cętek albo łusek na skórze tylnej części ramion. Kolejną fazą objawów jest wystąpienie charakterystycznych obrzęków i krwawień z dziąseł – przy myciu zębów, gryzieniu czegoś twardego albo samoistnie, co najczęściej prowadzi do ruszania się zębów, a w końcu do ich wypadania.

Ekstremalnym przypadkiem permanentnego niedoboru witaminy C jest szkorbut, zwany też gnilcem, w którym do typowych objawów głębokiego niedoboru witaminy C dochodzi dodatkowo kruchość i w konsekwencji pękanie naczyń krwionośnych, co prowadzi do podskórnych i podokostnowych wylewów. W dawnych czasach na szkorbut zapadali głównie marynarze odbywający wielomiesięczne podróże morskie, mieszkańcy miesiącami obleganych twierdz, a także więźniowie odbywający wieloletnie wyroki w ciemnych lochach. Istotny wpływ na wystąpienie szkorbutu, prócz niedoboru witaminy C w pożywieniu, miało zapewne zwiększone zapotrzebowanie na witaminę C w wyniku konieczności spożywania nieświeżego pożywienia, a nade wszystko picia stęchłej wody.

Obecnie przypadki szkorbutu zdarzają się bardzo rzadko, niemal wyłącznie wśród dzieci, które w okresie zwiększonego zapotrzebowania na witaminę C przebywają na monotematycznej diecie, np. trzy razy dziennie płatki kukurydziane zalane mlekiem UHT.

Najbogatszym źródłem witaminy C są owoce dzikiej róży, ale zawierają ją w zasadzie wszystkie świeże owoce i warzywa – kalafiory, kapusta (zwłaszcza kiszona), kiszone ogórki, nać pietruszki, chrzan, papryka, pomidory, jagody, jabłka, owoce czarnej porzeczki i głogu, a także owoce cytrusowe.

Specyficznym źródłem witaminy C jest cytryna. Wprawdzie nie zawiera ona dużych ilości tej witaminy, ale zawiera bioflawonoidy, zwane witaminą P (najwięcej w albedo – białej warstwie tuż pod żółtą skórką owocu), które ułatwiają wchłanianie witaminy C. I oto mamy kolejny dowód, że równie ważne jak jedzenie witamin, jest ich wchłanianie z przewodu pokarmowego.


Udław się własną żółcią, smacznego trawienia wiedzy ......



Tym tekstem udowodniles jedynie fakt, że poprawnie działają ci klawisz ctrl, c oraz v. Z tą publikacją nie będę polemizował bo nie posiadam tytułu naukowego z tej dziedziny.
Pisales wcześniej ze twoje teksty na temat szkodliwości slodzikow udowadniają ich szkodliwość. Pokaż mi w którym miejscu. Jak już to wskażesz to poprzyj swoją tezę wynikami badań przeprowadzonymi przez niezależny podmiot.
Lobby cukrownicze dobrze sie postarali o to, żeby tacy idioci jak ty głośno krzyczeli ze tylko sacharoza jest zdrowa bo np taki sacharynian sodu jest od 350 do 500 razy slodszy a kosztuje około 5usd w hurcie.
Policz o ile to potrafisz ile w takim przypadku tracą producenci cukru.

Zanim cokolwiek napiszesz poszukaj informacji dlaczego cukier dostępny w sklepach jest w formie białych krysztalkow, jak wygląda przed wybieleniem i czym sie go wybiela.

A jak już będziesz cokolwiek pisał to upewnij sie ze to ty jesteś autorem a nie tylko ctrl c ctrl v

an2020

2013-03-01, 10:28
Szeryfian napisał/a:

Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz. Większość produktów jakie kupujemy w sklepach mają konserwanty. Gdyby tak nie było, to towar w sklepie po kilku dniach nadawałby się do wyrzucenia. Nawet mleko w kartonie poddane jest może nie konserwowaniu, ale jakiejś "obróbce". Zwykłe mleko od krowy, które sobie stoi kilka dni zrobi się kwaśne, natomiast mleko z kartonu po otworzeniu, które nie będzie przechowywane w lodówce po kilku dniach po prostu się popsuje.



Dokładnie tak jest :( Smutna prawda.

Szeryfian napisał/a:

Tak wiele osób stara się unikać konserwantów, nie zdając sobie sprawy, że są one wszędzie. Jedyne co możemy zdziałać to wybierać produkty z "wyższej półki", które nie zawierają tyle chemii co te z "dolnej półki".




To jest błąd w myśleniu, bo towary z wyższej półki to tylko wyższa marża i lepszy marketing. Produkty przetworzone jaki są dostępne w sprzedaży pochodzą z kilku światowych koncernów i ich produkcje ma nabić kieszeń właścicielom, a ludzie mogą jeść to gówno.

Jedyna recepta według mnie to samokontrola i wrzucanie w siebie frytek na oleju, czipsów, hamburgerów nie częściej niż raz w miesiącu, a produktów takich jak kurczaczek na hormonach, ryż II gatunku, zupka z proszku, słodycze, pseudo soki i napoje nie częściej jak raz w tygodniu.

Nie dajmy się zwariować!

Paula89

2013-03-01, 11:26
ludzie aspartan powoduje bezplodnosc.

SeleremJesteem

2013-03-01, 11:30
Jesteście tak popie**oleni że aż mnie głowa boli :) Ja tam aspartam jem na śniadanie i popijam sorbitolem i nic mi nie jest. Nie pozdrawiam zielonych, grinpisowców, animalsów, anty GMOwców i grubasów słodzoących herbatę aspartamem piszących o jego złym działaniu. ch*j śmiertelny w wasze serca wbijam.

naplecik

2013-03-01, 11:51
Autorze tematu może podasz wszystkim w takim razie jakieś konkretne źródło informacji, z której czerpiesz wiedzę. Bo nie napiszesz, że tylko z jakiejś pedalskiej strony 'otwórz umysł'. Jestem człowiekiem nauki (chociaż biotechnologia to nie moja branża), więc wymagam od Ciebie rzetelnej informacji w postaci konkretnych źródeł z jakich czerpiesz. Inaczej sam przepadnij ignorancie.

Prometheus_Coprophagus

2013-03-01, 12:06
uczen-szamana-OU napisał/a:

dziewczyno więcej pawulonu lub xanaksu do herbaty sobie dodaj to będziesz miał bardziej konstruktywne wypowiedzi...



Primo - chłopczyku. Secundo - Xanax jest w porządku, ale stanów lękowych nie mam. Pavulon również chwilowo mi nie jest potrzebny.

Pisałem, że spinasz się bez potrzeby - widzę, że próbujesz mi udowodnić, że miałem rację.

uczen-szamana-OU napisał/a:

bez pozdrowień dla pajaców!!!!!!!



To akurat względnie normalne, że nie wysyłasz pozdrowień samemu sobie. :roll:

Gibol

2013-03-01, 12:56
h*j z tym czy szkodzi czy nie, np. napoje słodzone tym gównem mi osobiście nie smakują i zostaje po nich dziwny posmak w ustach. Każdy ma wybór, widzisz skład na etykiecie - nie chcesz - nie wpie**alaj. Takie to proste. A jak ktoś jest z tępy żeby przeczytać ulotkę to niech k***a zdycha!

rm...........ya

2013-03-01, 12:59
Paula89 napisał/a:

ludzie aspartan powoduje bezplodnosc.


A masturbacja ślepotę i powstawanie błon między palcami...

Poza tym to jest aspartaM a nie aspartaN

kashshaptu82

2013-03-01, 16:04
@uczen-szamana-OU
tobie za to płacą, czy jesteś takim idiotą z natury?
ktoś zarzucił kontrargumentem jak wielka herezja jest propagowana w tej śmiesznej wrzucie a ty dalej spinasz poślady i się miotasz jak to k***iszcze w sejmie od propagowania heteroseksualizmu bo nikt nawet patykiem jej nie chce dźgnąć.

a co do samego tematu, taki ch*j jak batorego komin kłade na te wszystkie słodziki bo ni w ch*j mi smakowo nie podchodzą. wole dopłacić do napoju/produktu słodzonego cukrem ale tylko i wyłącznie ze wzgledów smakowych. i jebie mnie oznaczenie Exxx bo jedyne co w temacie wiem, to że konserwanty dostaja oznacznik E po weryfikacji i oznacza on mniej wiecej zdatny do spożycia. a polemika teraz który naukowiec ze swoimi badaniami ma racje jebie mnie dokumentni nie dla tego, ze jestem ignorantem tylko, ze nie mam kompetencji do rzetelnej diagnozy tudziez weryfikacji tychze informacji. nie przepie**ole teraz nastepnych 15 lat na studia i badania tylko po to, zeby przyznac ci racje a na obecną chwile brzmisz pan jak potłuczony. pospinaj się jeszcze troche to już w ogóle ludzie się bedą śmiać na widok twojego nicku~

cocaine.animals

2013-03-01, 17:28
Ehh nie chce mi się nawet komentować tych waszych wypocin, założę się że te wszystkie osoby co jadą po aspartamie i innych E, wpie**alają codziennie pół kilo sacharozy w różnej postaci i myślą, że się dobrze odżywiają :lol:

Idę sobie zrobić herbatę i wolę sobie do niej dodać słodzić z aspartamem niż 3 łyżki białego cukru. Miłej cukrzycy w wieku 30 lat.