18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Planowana przerwa techniczna - sobota 23:00 (ok. 2h) info

Znalezionych wyników: 102

Posty z miesiąca:
Autor Wiadomość
  Temat: Zakłopotany ojciec
Popiół

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń:

PostForum: Czarne filmiki   Wysłany: 2014-10-03, 20:51   Temat: Zakłopotany ojciec


Co tam się dzieje z tyłu aby to wyłączyć :maja: Biedne dzieci są przymuszone wysłuchiwać stękań pani w porno :emo:
  Temat: Analiza programu KNP
Imie_jego_44

Odpowiedzi: 14
Wyświetleń:

PostForum: Polityka i religia   Wysłany: 2014-05-20, 17:56   Temat: Analiza programu KNP
LEGALNOŚĆ ZABIJANIA DZIECI NIENARODZONYCH

JKM od wielu lat powtarza, iż jest za utrzymaniem obecnego kompromisu aborcyjnego. Jeśli chodzi zaś o środowisko zgrupowane w jego partii to owszem są tam osoby, które choćby przez swą postawę sygnalizują, iż opowiadają się za poszerzeniem prawnej ochrony życia nienarodzonych. Czy taka sytuacja czyni stanowisko JKM i KNP wyraźnie lepszym od innych centroprawicowych i prawicowych ugrupowań? Szczerze i mocno w to wątpię. Jeśli porównamy JKM -KNP z podejściem PiS i "Polski Razem" (dalej PR) do legalności aborcji to wyjdzie nam mniej więcej podobny obraz. Otóż Jarosław Kaczyński oraz Jarosław Gowin (liderzy PiS i "Polski Razem") podobnie jak JKM wypowiadali się za utrzymaniem obecnego prawa w kwestii aborcji, deklarując swój sceptycyzm wobec poszerzania prawnej ochrony nienarodzonych dzieci. Podobnie jak w KNP również w PiS, jak i "Polsce Razem" są mniej lub bardziej mocne środowiska, które chciałby rozszerzyć zakaz aborcji (szczególnie dużo jest takich osób w PiS).

Nie można zaś mieć mocniejszych wątpliwości co do większej zgodności z nauczaniem katolickim w owej sprawie, środowisk skupionych wokół dwóch pozostałych ugrupowań sytuujących się po prawej stronie sceny politycznej, a więc "Solidarnej Polski" (daje SP)oraz "Ruchu Narodowego". Pierwsza z tych partii wnosiła wszak pod obrady Sejmu projekt ustawy poszerzającej zakaz zabijania dzieci nienarodzonych. Z kolei żaden z liderów Ruchu Narodowego (dalej RN) nie opowiadał się za utrzymaniem obecnego "prawnego status quo", za to bardzo często słychać tam deklaracje o tym, iż zakaz aborcji powinien być poszerzony.

Podsumowując: nie ma większych różnic w podejściu do kwestii aborcji pp. JKM, Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina, za to wyraźną wyższość w tym względzie widać w podejściu Solidarnej Polski i Ruchu Narodowego.

LEGALNOŚĆ PORNOGRAFII

JKM w wyraźny sposób deklarował się, iż jest za legalnością rozprzestrzeniania pornografii o ile jest to czynione w sposób, który nie narzuca tego osobom nie chcącym mieć z nią styczności. Z przeprowadzanych przeze mnie rozmów ze zwolennikami JKM i KNP oraz uważnej lektury ich publicystyki stawiam też "dolary przeciw orzechom", iż to stanowisko jest w tym środowisku powszechne, a zakaz pornografii, jeśli w ogóle to jest tam popierany przez rzadkie wyjątki. Co więcej, takie, a nie inne stanowisko JKM i jego zwolenników jest tu podyktowane nie tyle względami czasowej roztropności (czyli np. myśleniem: "Zasadniczo należy zakazać całkowicie pornografii, ale w obecnej sytuacji nie da się tego zrobić, więc dążmy przynajmniej do jej ograniczenia") ale wypływa z ich głęboko libertariańskiego przekonania, iż władze cywilne po prostu nie mają prawa zakazywać czegoś co jest prawdzie bardzo niemoralne i ohydne, ale co bezpośrednio nie narusza wolności innych osób (innymi słowy: "Jeśli chcesz handlować porno to twoja sprawa, ale rób to tak, byś nie zmuszał innych do obcowania z nią").

Jak to wygląda w porównaniu z PiS, PR, SP i RN? Nie udało mi się dotrzeć do wypowiedzi i deklaracji w tej sprawie liderów "Polski Razem". Co do PiS, to wiem, iż wielu z jego działaczy opowiada się za całkowitym zakazem rozpowszechniania materiałów pornograficznych (wynikało to jasno choćby z deklaracji, jakie składali oni w tej sprawie przy okazji wyborów parlamentarnych w 2005 roku). Owszem, jeśli chodzi o praktykę, to tu było nieco gorzej, gdyż wówczas, gdy 23 posłów PiS próbowało wnosić pod obrady Sejmu ustawę zakazującą pornografii zostało to zastopowane przez nieżyjącego już dziś Maka Gosiewskiego (wówczas tzw. prawą rękę Jarosława Kaczyńskiego). Ale przynajmniej w tym wypadku argumentacja p. Gosiewskiego szła bardziej po linii "roztropnościowej" (czyli: "Jeszcze nie nadszedł czas na całkowity zakaz pornografii, próbujmy ją ograniczyć"), a nie po stricte ideowej, jak to ma miejsce w wypadku JKM-KNP ("Państwo z zasady nie ma prawa zakazywać takich rzeczy"). Jeśli więc już porównując stosunek JKM-KNP i PiS do pornografii to w przypadku tego pierwszego mamy jednoznaczne wypowiedzi opowiadające się za jej legalnością, a jeśli chodzi o to drugie ugrupowanie można jak już mówić o pewnej dwuznaczności.

Jeśli zaś chodzi o wypowiedzi działaczy SP i RN w tej kwestii, to nigdy nie słyszałem, by ktokolwiek z tego środowiska opowiadał się za legalnością pornografii, nierzadko zaś czytałem i słuchałem z tej strony głosów opowiadających za jej zdecydowanym zakazem.

Podsumowując: w kwestii zakazu pornografii, w mniejszym bądź większym zakresie to PiS, SP i RN, mają bliższe lub tożsame z nauczaniem katolickim stanowisko niż JKM-KNP.


CUDZOŁÓSTWO I HOMOSEKSUALIZM

Jak wiemy nauczanie katolickie zdecydowanie popiera delegalizację oraz penalizację niewierności małżeńskiej oraz czynów homoseksualnych. Trzeba jednak powiedzieć, iż - zapewne w dużej mierze ze względu na nieznajomość tego nauczania, a po części też, z powodów roztropnościowych - chyba żadne z ugrupowań znajdujących się na prawo od centrum nie podnosi tych postulatów (no może poza wypowiedziami niektórych działaczy RN sugerującymi, iż homoseksualizm powinien być przymusowo leczony). W pewien sposób na nauczanie katolickie w tej kwestii wskazują niektóre wypowiedzi startującego w wyborach z list PiS Marka Jurka, który sugerował, iż przynajmniej pewne formy propagowania czy pochwalania cudzołóstwa powinny być prawnie zakazane. Jednak poza takimi wyjątkami, wspomniane wyżej środowiska nie tylko, że nie podnoszą postulatu zakazu takich obrzydliwości (co ze względu na roztropność można uznać za usprawiedliwione), ale jeszcze dodatkowo powtarzają liberalną mantrę, iż "Sprawą państwa nie jest zaglądanie nikomu do łóżka". Można więc powiedzieć, że w tym aspekcie liberalne poglądy JKM nie są niczym szczególnym na "prawo od centrum".

Nie da się jednak powiedzieć tego o innej niż ściśle prawna ocena cudzołóstwa w wykonaniu JKM. Kiedy bowiem przyglądamy się temu jak człowiek ten patrzy na ów występek na płaszczyźnie stricte moralnej to uderza nas wręcz jego szokująco libertyńskie spojrzenie na tą kwestię. Jakoś bowiem nie kojarzę, by panowie Kaczyński, Gowin, Ziobro czy Bosak wygłaszali tyrady o tym, że cudzołóstwo jest dowodem prawdziwej męskości, a zdradzana żona powinna być raczej z tego powodu dumna, bo stanowi to wszak oznakę, że "chłop ma ikrę". Nie przypominam też sobie, by politycy ci twierdzili, że "kretynizmem są wszystkie paragrafy skierowane przeciwko molestowaniu seksualnemu w pracy". Owszem, tak w PiS, PR, SP czy RN na eksponowanych stanowiskach były lub są osoby, który prowadziły się na tej płaszczyźnie niemoralnie lub przynajmniej bardzo podejrzenie, ale w ich przypadku można mówić jeszcze o tolerancji wobec ich występków, nie zaś o otwartym pochwalaniu takowych. Ostatecznie rzecz biorąc to kiedy np. Adam Hofmann chwalił się w obecności niewiast rozmiarem swego przyrodzenia (co uściślijmy choć naganne, to nie jest jeszcze tym samym co cudzołóstwo), Jarosław Kaczyński nie pochwalił go za to słowami: "Czego chcecie, przecież chłop ma ikrę". Trudno też stawiać znak równości pomiędzy publicznie obściskującym się na parkiecie tanecznym Krzysztofem Bosakiem a pochwalaniem niewierności małżeńskiej (jakby nie patrzeć to są jednak dwa odrębne kategorie występków).

WOLNOŚĆ UMÓW

Kolejną fałszywą ideą JKM i KNP jest potępianie wszelkiej ingerencji państwa w wolność gospodarczą oraz swobodę zapisów w zawieranych przez pracodawcę i pracobiorców umowach. Coś takiego byłoby jednak faktyczną legalizacją ucisku, nadużyć i niesprawiedliwości dokonywanych przez silniejszych względem słabszych. O jakiej równej płaszczyźnie w swobodzie podejmowania decyzji może wszak mówić samotna, bezrobotna matka czworga dzieci, której zostanie zaoferowana umowa typu: "Pracujesz za 1000 złotych miesięcznie, przez 6 dni w tygodniu po 12 godzin dziennie, a dodatkowo raz w tygodniu godzisz się na seks oralny z szefem". W wymarzonym przez JKM państwie takie treści w umowie o pracę byłyby legalne, wszak "nikt nikogo tu nie zmusza do pracy, a kobieta może odmówić podjęcia zatrudnienia na takich zasadach" - mimo jednak braku bezpośredniego naruszenia wolności którejkolwiek ze stron, byłoby to całkowicie niesprawiedliwe i godne surowego ukarania ze strony władz cywilnych.

Dzięki Bogu, żadne z pozostałych ugrupowań "na prawo od centrum" nie popierają od aż tak daleko idącej "wolności gospodarczej i swobody umów". Nawet te z nich, które mają - moim zdaniem słusznie - bardziej liberalne podejście to tych kwestii, a więc Polska Razem i Ruch Narodowy, a więc wspierają np. znaczne obniżanie podatków, ograniczanie ilości przepisów dotyczących działalności gospodarczej, likwidację ZUS czy deregulację dostępu do części zawodów, nie twierdzą, że zniesiona powinna być płaca minimalna, Kodeks Pracy i przepisy przeciwko molestowaniu seksualnemu w miejscu zatrudnienia.




NIE DLA LIBERTARIAŃSKIEJ HEREZJI

Jak zatem widać nie jest tak, jakoby JKM-KNP "nie były idealne, ale że są one jednak najbliższe nauczaniu katolickiemu i chrześcijańskiemu konserwatyzmowi". Jest niemal dokładnie odwrotnie - na "prawo od centrum" to JKM-KNP w niejednej kwestii prezentuje najbardziej zepsute i zdegenerowane stanowisko. I nawet jeśli w pewnych szczegółach ma on rację (np. w kwestii ukraińskiego kryzysu, kary śmierci i chłosty, karcenia dzieci czy pozostania kobiet w domu) to w żaden sposób nie niweluje to faktu, iż heretycki jest sam libertariański fundament jego poglądów. NA KNP zagłosowałbym tylko wtedy, gdyby nie było już innych partii niż te w rodzaju Twojego Ruchu, SLD, Zielonych oraz PO. Wszystkie inne partie obecnie startujące w wyborach są lepsze ideowo od KNP.

źródło: http://www.fronda.pl/blogi/miroslaw-salwowski/czy-jkm-knp-sa-najblizsze-nauce-katolickiej-i-chrzescijanskiemu-konserwatyzmowi,39080.html
  Temat: TVN ukarany grzywną za... szerzenie pornografii
mateuszmatel

Odpowiedzi: 33
Wyświetleń:

PostForum: Inne czarności   Wysłany: 2014-03-21, 17:42   Temat: TVN ukarany grzywną za... szerzenie pornografii
To jest film dla feministek.
Cytat:

KRRiT nie zgodziła się z przesłanym przez TVN wyjaśnieniem, że film "Siła pożądania" to nowoczesne, erotyczne kino dla kobiet. Warto przy okazji podkreślić, że produkcja ta otrzymała w 2012 roku feministyczną nagrodę dla filmu pornograficznego w Toronto.



Zastanawia mnie jedno, zadyma na meczu legia Jagiellonia, kara dla klubu 100tyś zł, puszczenie lekkiego porno po godzinie 23 na tvn style kara 200tyś zł. Od kiedy nie można pokazywac porno w tv. Z tego co pamiętam kiedyś na polsacie co weekend były pornole a na polonii 1 są do teraz. Co jest złego w emisji tego filmu w stacji dla kobiet po godzinie 23? Zamiast zajmować się takimi pierdołami niech wezmą się za bajki i seriale dla dzieci i młodzieży. Większy problem widzę w ramówce cartoon network czy disney channel a nie lekkim porno dla pań.
  Temat: W Kujawsko-pomorskiem 14-latek zgwałcił 3-latkę.
wiesiors4

Odpowiedzi: 51
Wyświetleń:

PostForum: Inne czarności   Wysłany: 2014-03-07, 13:13   Temat: W Kujawsko-pomorskiem 14-latek zgwałcił 3-latkę.
Captain's Burger, gra nie steruje przecież ludzkim umysłem. To że pogram sobie w CODa nie znaczy, że wyjdę na ulicę i zacznę zabijać... gra była tylko zapalnikiem, ten instynkt musiał w nim już być. Zresztą w grze raczej nie zobaczył scen seksu, gwałtu. Zdecydowana większość dzieci o seksie dowiaduje się z wdż (reszta z porno), przecież musiał wiedzieć co gdzie wsadzić i co zrobić.

Zresztą cała ta bajeczka z tym, że "gra mu kazała" to tylko kiepska linia obrony.
  Temat: Masturbacja dzieci do 4 lat
Nihil

Odpowiedzi: 35
Wyświetleń:

PostForum: Absurdy dnia codziennego   Wysłany: 2014-02-18, 20:44   Temat: Masturbacja dzieci do 4 lat
Ci wielcy psychologowie i guru wychowania seksualnego chyba zapomnieli, że dziecko zaczyna samo interesować się seksualnością dopiero w wieku 10-12 lat. Pod koniec podstawówki.
Żadne pobudki do wcześniejszej edukacji nie mają jakiekolwiek podstawy i sensu. Rodzice mają za zadanie wychować dzieci tak by były normalne. Jeżeli rodzice tego nie zrobili to szkoła tym bardziej nie pomoże a w tym przypadku może zaszkodzić.
Nauka, żeby dzieci nie oglądały porno i nie próbowały naśladować (bez żadnego zrozumienia przyczynowo-skutkowego takich zachowań) należy do rodziców, jako ludzi którzy mają konstytucyjne prawo wychować dzieci tak, jak oni tego chcą. W tym przypadku tak, aby znały swoją intymność i nie naruszały intymności innych i odnosiły się do swoich ciał z szacunkiem. Takie jest moje zdanie.

Wzywam panią Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz do wycofania się z życia publicznego kraju i zrzeknięcia się wszystkich tytułów naukowych i kwalifikacji związanych z wychowaniem seksualnym i psychologią w imię dobra ogółu i zachowania intymności człowieka i prawa dzieci do odkrywania samemu w ich czasie swojej seksualności.
  Temat: Polowania na czarownice dawniej i dziś
pietras_ja

Odpowiedzi: 1
Wyświetleń:

PostForum: Historia i dokument   Wysłany: 2014-02-18, 19:34   Temat: Polowania na czarownice dawniej i dziś
Bardzo ciekawy materiał(uwaga długi) na znany i lubiany temat, ku uciesze przeglądających dokument wstawiam.
Dowiemy się z niego np. że
- kojarzenie palenia czarownic z epoką średniowiecza jest błędne
- protestanci bywali bardziej ciemni i fanatyczni niż katolicy
- I Rzeczpospolita będąc państwem bez stosów dla heretyków była jednak miejscem stosów dla czarownic
- znana księga "Młot na czarownice" figurowała w indeksie ksiąg zakazanych
- związek zawodowy rumuńskich czarownic przeklął tamtejszy rząd
- Arabia Saudyjska do dziś ma paragraf na używanie czarów
- oraz jak w służbie prawa praktykowano sobie hard porno(próby na czarownictwo kobiece)

Taki tam obrazek tytułowy

Jak zwalczano czarownice, czyli wyciąg z dziejów guślarstwa
Wiara w gusła, czary i moce nadprzyrodzone czarownic i czarowników, jest tak stara jak ludzkość, a jej formy przetrwały do dzisiaj. Jeszcze kilka lat przed ostatnią wojną w Warszawie odbył się proces czarownika, który okaleczył młodą dziewczynę w celu utoczenia z niej krwi, potrzebnej mu do jego magicznych praktyk lekarskich.

W czasach dzisiejszych wystarczy otworzyć gazetę lub włączyć telewizor by zauważyć całą masę ogłoszeń wróżek, wróżbitów i innych chiromantów, którym naiwni czy głupi ludzie skłonni są płacić dużo pieniędzy za ich usługi. Jest to lukratywny biznes przynoszący duże dochody, świadczy to zatem o skali zapotrzebowania w społeczeństwie. W Rumunii istnieje nawet związek zawodowy czarownic. Kiedy rząd rumuński zmusił czarownice do zarejestrowania biznesu i płacenia podatków od swego procederu i fiskalizowania usług, te najpierw rzuciły na rząd klątwę i urok, a kiedy to oczywiście nie podziałało wytoczyły rządowi proces sądowy.

Jakkolwiek wiara w czary, czarownice i ich moce w dzisiejszych czasach jest po prostu absurdalna i zasługuje na wyśmianie i potępienie, jako niegodne nowoczesnego człowieka. Nie powinniśmy jednak oceniać wieków dawnych przez pryzmat dzisiejszych standardów i wiedzy jaką posiadamy obecnie. Pamiętajmy, że ludzie w starożytności i średniowieczu nie mieli pojęcia o wielu naturalnych procesach fizycznych czy chemicznych zachodzących w środowisku i oddziałujących na ich życie czasem w sposób szkodliwy i niszczący. Stąd rodziły się podejrzenia i oskarżenia wobec osób które podejrzewano o kontakty z siłami zła, któremu osoby te miały zawdzięczać swe zdolności.

Jak już wspomniałem na wstępie wiara w czarownice i czary jest tak stara jak rodzaj ludzki. Pierwsze odnotowane wzmianki o wrogim czarostwie znajdują się w najstarszych zachowanych kodeksach prawnych starożytnego Egiptu i Babilonu (Kodeks Hammurabiego). Także w Starym Testamencie (Księga Powtórzonego Prawa) można odnaleźć wzmianki co zrobić z osobą praktykującą magie i czary.

W czasach rzymskich prześladowania czarownic przybierają na sile. W roku 331 p.n.e zabito 170 kobiet oskarżonych o sprowadzenie epidemii, w roku 184 p.n.e. zabito 2000 kobiet za czarostwo (veneficium) a w latach 182-180 p.n.e. 3000 kobiet zabito w związku z plagą pustoszącą imperium. Prześladowania czarownic trwały w Rzymie aż do IV w n.e. kiedy to wprowadzenie chrześcijaństwa, jako religii państwowej zahamowało tymczasowo ten obłęd. Jordanes kronikarz bizantyjski wspomina w swym dziele „Getica” o prześladowaniach czarownic u Gotów.

Wczesne chrześcijaństwo ostro potępiało i zwalczało polowania na czarownice. Dla przykładu można wspomnieć o soborze w Paderborn z 785 r. zakazującego procesów o czary i nakładającego karę śmierci na osoby łamiące to prawo, prawa te potwierdził następnie Karol Wielki na soborze w Frankfurcie w 794r. Także kodeks Lombardzki z 643 r. zakazuje i potępia wiarę w czarownice i czary. W roku 1100 r. król Węgier Koloman wydał dekret zakazujący w całym swym królestwie ścigania czarownic „gdyż te nie istnieją”. Biskup Wormacji Burchard w swym dekrecie z około 1020 r. ostro potępia prześladowania niewinnych kobiet oskarżonych o czarostwo. Papież Grzegorz VII w swym liście z 1080r do króla Danii zakazuje procesów o czary.

Sądy kościelne pozostawały bardzo sceptyczne w stosunku do procesów o czary i zajmowały się nimi niechętnie. W średniowieczu procesy o czary były domeną sądów świeckich. Jeśli już dochodziło do procesu o czary przed trybunałem inkwizycyjnym było to tylko dodatkiem do oskarżenia o herezje, które było bardzo poważnym zarzutem. Jak np. w czasie procesów sekty Katarów, w których nauczaniu dopatrzono się elementów czarnej magii.

Większość inkwizytorów po prostu nie wierzyła w czary. Tak było w przypadku słynnego procesu Madonna Oriente w 1384 r. kiedy dwie kobiety przywiedzione do sądu zeznawały, że praktykują magie i należą do grupy religijnej zbierającej się w domu pewnego bogatego Mediolańczyka w celu czczenia Madonny Oriente. Kobiety zostały zwolnione i pouczone by trzymały się z dala od tego typu spraw. W drugim procesie, 1390 r. nie miały już tyle szczęścia i zostały skazane na stos. Ważną osobą kościoła nauczającą przeciw procesom o czary był święty Bernard ze Sieny, który wypowiadał się także na problemy trapiące społeczeństwo jak hazard , sodomia i rujnująca ludzi lichwa praktykowana przez Żydów.

Prześladowania czarownic wzmagają się w późnym średniowieczu, by przybrać formę masowego obłędu w renesansie, absurdalnie raczej przeciwstawianego „barbarzyńskim” wiekom średnim, jako czas oświecenia. Do największych prześladowań dochodziło w protestanckich landach Niemiec oraz w Szwajcarii i Niderlandach. Wielki wpływ na wywołanie histerii miała publikacja w 1478r książki Malleus Meleficarum (Młot na czarownice) autorstwa Heinricha Kramera i Jacoba Sprengera, mnichów dominikańskich. Oraz bulla papieża Innocentego VII (sankcjonująca polowania na czarownice) wydana na prośbę Kramera i Sprengera, którym lokalni biskupi odmówili pomocy w tępieniu czarownic.

Wart wspomnieć, że to właśnie Innocenty VII bardzo źle zapisał się w historii kościoła zezwalając na handlowanie odpustami. Był to tylko jeden z sygnałów alarmujących kościół o pogłębiającym się na wielu płaszczyznach kryzysie. Książka ta została szybko zakazana przez kościół w 1490 r. Ale dzięki wynalezieniu prasy drukarskiej szybko się rozpowszechniła ( 14 wydań do 1520 roku) i stała się wpływowym podręcznikiem dla wielu pokoleń sędziów i prokuratorów. Wskazując jak wykryć, rozpoznać i ukarać czarownice. W 1538 r. Hiszpańska Inkwizycja instruowała swych inkwizytorów by nie wierzyli w to, co jest napisane w Malleus Maleficarum. Na język polski przetłumaczył ją w 1614 r. niejaki Ząbkowic.

W Polsce gdzie procesy o herezje i kacerstwo były stosunkowo rzadkie, procesy o czary były powszechne i na porządku dziennym. Te morderstwa sądowe nie przybrały jednak takich rozmiarów jak w Niemczech. Z Niemiec szaleństwo to rozłaziło się po całym kontynencie. Fakultet prawniczy w Getyndze wydał orzeczenie, że dopóki czarownica ma włosy na ciele dopóty diabeł ma nad nią moc, a w momencie, kiedy się czarownice „odwłosi” diabeł traci moc.

Fakultety filozoficzne prowadziły rozprawy na temat ile diabłów może się zmieścić na czubku szpilki a matematycy układali tablice statystyczne „zadiablenia” Niemiec przez różne rodzaje diabłów. Członkowie miejskich sądów „prawa magdeburskiego” albo patrymonialne sądy dziedzica czy też wiejskie sądy ławnicze. Szczerze wierzyły, że czarownice odpowiedzialne są za klęski takie jak posuchy, gradobicia czy choroby zwierząt i ludzi. Wierzono, że czarownica nabiał umie zepsuć albo dzieci morduje by z nich maść czarodziejską zrobić. Na podstawie takich oto niedorzecznych „dowodów” sądy poddawały niewinnych ludzi najokrutniejszym torturom i wyrokom. Prawo niemieckie przyjęte i zwane u nas „Saksonem” w artykule 13 postanawia.

„ Każdy chrześcijanin, który jest heretykiem lub trudni czarostwem lub truciem, ma być na stosie spalony”

Wzorując się na niemieckiej ustawie Constitutio Criminalis Carolina zwaną potocznie „Karoliną” sejm uchwalił w 1543 r. ustawę, która przekazywała sprawy o czary przeciw czarownicom sądom duchownym. A w tych przypadkach gdy w wyniku czarów powstała strata majątkowa lub na zdrowiu sprawę przejmował sąd świecki. Jako, że czary prawie zawsze wyrządzały jakaś stratę utrwaliła się w tych sprawach jurysdykcja świeckich sądów miejskich i wiejskich. W sądzie wiejskim we wsiach królewskich lub kościelnych proces przeprowadzała władza gromadzka w postaci wójta i siedmiu przysiężnych urzędujących przy uczestnictwie zastępcy dworu. W dobrach szlacheckich dominium sprawował pan na włościach. Często taki wypożyczał sobie sędziego z pobliskiego miasteczka razem z katem zwanym też „mistrzem” oraz pomocnikami zwanymi „hyclami”. Sądów takich było w Polsce kilkanaście tysięcy, czyli tyle ile miast i „państewek” szlacheckich.

Trzy rodzaje czarowników rozróżniano, pierwszy nazywał się species devinatoria i zajmował się wróżeniem o rzeczach przeszłych i przyszłych, drugi zwano species amatoria bo działali dla amorów lubieżnych nakłaniając kobiety i mężczyzn do lubieżności i ostatni species venefica lub malefica, najbardziej niebezpieczny bo z ich działalności wynikały nieszczęścia, śmierć i choroby. Nie dużo trzeba było by wdrożono postępowanie przeciw osobie podejrzanej o czary. Wystarczył donos skonfliktowanego lub zawistnego sąsiada, lub wskazanie kogoś jako wspólnika w diabelskich sztuczkach. Najlepszym jednak dowodem na czarostwo było przyznanie się osoby oskarżonej. W celu wydobycia obciążającego zeznania poddawano oskarżoną osobę torturom.

Zanim jednak przystępowano do tortur, czarownice „próbowano”. Praktyka sądowa znała pięć sposobów na rozpoznanie czarownicy. Stosowano próbę łez, próbę szpilkową, próbę ogniową, próbę wodna i próbę wagową. Próba łez polegała na tym, że sędzia zaklinał podejrzaną na łzy Jezusa Chrystusa, który krew swą na krzyżu przelał by łzy roniła jeśli jest niewinna jeśli winna aby łez nie roniła. Nawet jeśli sparaliżowanej ze strachu, przerażonej ofierze udało się zapłakać na rozkaz to nie zawsze ją to ratowało. Gdyż sędzia mógł to przypisać sztuczkom czartowskim. Stosowano więc następną próbę szpilkową po uprzednim wygoleniu wszystkich włosów na ciele czarownicy.

Próba szpilkowa polegała na kłuciu brodawek, znamion czy innych plam na ciele, które uważano za diabelską pieczęć. Miejsce takie miało odznaczać się tym, że krew z niego nie leci. Najczęściej stosowano próbę wody, zabierano wtedy oskarżoną nad jezioro lub rzekę. Wiązano jej prawą dłoń z lewą stopą i lewą dłoń z prawą stopą i wrzucano na linie do wody. Jeśli wrzucona tonęła natychmiast był to dowód na niewinność jeśli zaś unosiła się na wodzie był to znak, że jest czarownicą. W niektórych miastach stosowano próbę ważenia. Utarł się pogląd, że czarownica za sprawką szatana jest lżejsza od pierza. Jeśli kobieta ważyła mniej niż określał przepis stanowiło to dowód jej winny jeśli ważenie dało wynik korzystny uzyskiwała certyfikat wagi i mogła odejść.

Przebieg procesów i tortur znamy z zachowanych do dziś akt sądowych. Prym w paleniu czarownic w Polsce wiodło miasto Poznań. W roku 1544 spalono tam Dorotę Gnieczkowską za trudnienie się wróżeniem. Także w Poznaniu uwięziono pod zarzutem uprawiania czarów Katarzynę z Nowca , nie przetrzymała ona procesu i zmarła w więzieniu. Jej zwłoki kat spalił pod szubienicą.

Zachował się protokół procesu o czary we wsi Wierzbocice z 1699 r . Szlachcic Jaroszewski oskarżył Annę Ratajkę, chłopkę o czary i szkodzenie jego gospodarstwu. Na pierwszych torturach Anna Ratajka nic nie zeznała wzywała tylko do pomocy Najświętszą Pannę Marie i Najświętszy Sakrament oraz ludzi błagała o zmiłowanie. Wieczorem tego samego dnia wieczorem zabrano ją na drugie tortury, na których w mękach, oszalała z bólu zaczęła zeznawać nonsensy. Zeznała, że czarować nauczyła ją Jagna Łakomianka z Wierzbocic, że „przykrasiła” jej diabła, z którym „wesele miała”, że na sabacie na Łysej Górze bywała.

Wymieniła też kobiety z sąsiednich wsi Chwalibogowa, Skarboszewa, Ciążenia, z którymi razem na sabat latała. Wszystkie choroby bydła w oborze Jaroszewskiego przypisywała czarom także nieurodzaj. Agatę Korfankę oskarżyła o to, że ukradła Pana Jezusa na odpuście i na Łysej Górze smagała aż krew popłynęła. Siebie oskarżyła o to, że dziecko zatruła i oddała diabłu na Łysej Górze. Zeznała też, że deszcz zatrzymała i proszki trujące sporządzała z trupich koszul i żab parszywych. Odprzysięgła się i innymi Boga Stwórcy i Matki Chrystusowej. Sąd skazał na stos Annę Ratajkę i cztery obciążone przez nią kobiety. Karę obostrzono dla Agaty Korfanki, która ważyła się zbezcześcić Najświętszy Sakrament. Skazano ją dodatkowo na to by „ręce obiedwie jej po kikut smołą i siarką polane w górę wyniesione i tak gorzały za to. iż się ona ważyła dotykać Najświętszego Sakramentu, a to na ukazanie wszystkich ludzi, aby się złego wystrzegali, a do dobrego pobudkę mieli.”

W Krowodrzy w roku 1698 sąd gromadzki sądził sprawę Stanisława Dutki. Opowiadał on brednie o tym, że Regina Budzynka jest czarownicą, bo na jego miedzy gałązką kropiła, wierzbą trzęsła, bez opasywała powrósłami i garnki napełnione „czarostwem” na jego ziemi zostawiła. W tym przypadku sąd wykazał się rozsądkiem i po przysiędze złożonej przez Budzynkę, że czarownicą nie jest ukarał oszczercę.

W Siarach w roku 1610 pokłóciła się Szczęsna Szczepanka ze Stanisławem Kołodziejem i pomówiła jego żonę o czary. I tym razem sąd nie dał wiary oskarżeniom i po przysiędze żony Kołodzieja, że czarownicą nie jest, zwaśnione strony musiały przyrzec, że więcej nie będą sobie takich zbrodni „wymiatać”

W Jadownikach 30 kwietnia 1698 roku rozpoczął się proces Reginy Białej oskarżonej o czary. Zwyczajowo zastosowano prawo magdeburskie, po torturach, na których się przyznała do bycia czarownicą skazano Reginę na stos. Widocznie sąd gromadzki przestraszył się konsekwencji własnej głupoty, bo „sam nisko do nóg upadłszy Wielmożnej Dobrodziejce” błagał o darowanie Reginie życia. Dobrodziejka darowała życie oskarżonej, ale zasądziła ją na zapłacenie „ekspensów prawnych” i „mistrzowskich”, kar pieniężnych dla dworu i danie wosku dla kościoła. Kara nie ominęła oskarżycieli, którymi byli Duda, Gąsior i Kurowski, którzy ja oskarżyli „ a na żadnym pewnym uczynku doskonałym nie dociekli”. Musieli zapłacić grzywny dworowi, sądowi i dać wosk dla kościoła, ponadto trzy razy musieli leżeć krzyżem w kościele w czasie nabożeństwa. Łagodna to kara za to, że narazili inną osobę na groźbę utraty życia.

Sąd miejski w Kozienicach w 1625 roku spalił siedem kobiet przypisując ich czarom posuchę. Sąd w Turku spalił Annę Jedynaczkę i Annę Bogdankę, bo były „w przymierzu z diabłem do złych uczynków”. W roku 1664 spalono Agnieszkę Podolankę, bo „ z diabłami konferencje odbywała i ludziom szkodziła na zdrowiu”.

W roku 1645 spalono Reginę Boroszkę ze Stęszewa, bo zeznała, że spółkowała z czterema diabłami: Rokickim, Tchórzem, Trzcinką i Rogalińskim.

Dorotę Pilecką, żonę szewca spalono w Kęcicach. Po tym jak znaleziono u niej martwego nietoperza, co było wystarczającym dowodem jej winy i „ kaci ją na stos przyprawili i takowy zażegli, aż dymy srogie buchnęły, z których niegodna przykład zacny a ustraszenie białym głowom czyniąc, głosy żałośnie strzeliste często puszczała, aż zasię w dymach zdławiona, nad zachodem zgorzała. Lud zasię sławiąc sprawiedliwość a mądrość sądu, do domiech z ukontentowaniem szedł.”

Przytoczone tu przykłady są tylko kroplą w morzu, tysięcy znanych przypadków procesów o czary. Ciężko to sobie wyobrazić, ale polowania na czarownice przeciągnęły się na cały XVIII w. Ostatnim odnotowanym procesem o czary na ziemiach polskich była sprawa dwóch kobiet spalonych na stosie w jakimś miasteczku na granicy z Prusami. Kobiety owe miały rzekomo czerwone, zapalone oczy (infekcja?), a bydło ich sąsiada chorowało(niefortunny przypadek?). Władze Poznania dowiedziawszy się o tej sprawie natychmiast wysłały zakaz wykonania wyroku.

Jednak zanim zakaz doszedł z czarownic został tylko popiół, był to rok 1793! Nawet w XIX w zdarzały się przypadki pławienia i topienia kobiet oskarżonych o czary tak jak w Chałupach koło Wejherowa w 1836 r. czy Dżurkowie koło Stanisławowa w 1872 r. A w roku 1874 powieszono na drzewie czarownika w Bysinie w powiecie myślenickim. Były to jednak akty samosądu, zabobonnego ciemnego tłumu. Władze w tym udziału już nie brały i pociągały do odpowiedzialności osoby popełniające te zbrodnie. Sejm w roku 1776 podjął uchwałę zabraniającą sądom stosowania tortur i rozpatrywania spraw o czary. Dyskusję w sejmie sprowokowały wydarzenia z Doruchowa gdzie w 1775 roku zamordowano 14 kobiet.

Ale żeby nie było tak przerażająco przytoczę dwie raczej zabawne historyjki. Mianowicie w roku 1789 ofiarą własnej głupoty i cwanej baby, padła grupa niemieckich kolonistów, osiedlonych w Mierzwicy obok Kulikowa. Koloniści ci przetracili rządowe dotacje na hodowle rabarbaru i postanowili uciec do rodzinnego Palatynatu. Wiedząc jednak, że granice są dobrze strzeżone poprosili o pomoc czarownice niejaką Jędrzejową ze Skwarzawy. Ta cwana kobieta obiecała naiwnym Niemcom po uprzednim zabraniu resztek pieniędzy jakie posiadali. Że przy pomocy bajkowego króla Mikity przeniesie ich w jedną noc do Niemiec i tam obdaruje złotem. Gdy pomoc Mikity zawiodła spróbowali normalnej ucieczki, lecz zostali złapani i postawieni przed sąd, którego tak się obawiali. W trakcie procesu zostało ujawnione oszustwo czarownicy.

W roku 1783 chłopi pławili konowała by się przekonać czy jest czarownikiem. Nieborak szedł na dno jak kamień, więc go z wody wyciągnięto i orzeczono, że jest niewinny. Gdyby wartki nurt rzeki zniósł go, tłum mógł go pobić a nawet zabić. Zadowoleni z wyniku próby chłopi zrobili na konowała składkę i tryumfalnie zanieśli do gospody.

Prawdziwa liczba ofiar polowań na czarownice jest nieznana. Wiemy na pewno na podstawie zachowanych dokumentów sądowych z całej Europy i Ameryki, że 12 000 procesów zakończyło się egzekucją. Badacze tematu są podzieleni co do liczby ofiar jednak uznaje się, że w okresie od 1450 r. do 1750 r. zamordowano nawet 80.000 ludzi, z czego 75%-80% to kobiety.

Wiek XXI nie jest wolny od polowań na czarownice. Do wypadków palenia ludzi na stosie regularnie dochodzi w wielu krajach afrykańskich. Czasem przy wsparciu władz, tak jak w Gambii gdzie nagonka na czarownice została zainicjowana przez prezydenta Yahya Jammeh. Do oskarżeń kobiet o czary dochodzi w Indiach i Papui Nowej Gwinei.

W Indiach często używa się tego typu oskarżeń w celu wyrugowania kobiet z ziemi lub domu zmuszając je w ten sposób do opuszczenia wioski, częstym powodem pomówień jest odrzucenie przez kobietę seksualnych propozycji mężczyzn. Szacuje się, że tylko 2% takich przypadków zostaje zgłoszona na policję.

Arabia Saudyjska jest krajem gdzie zgodnie z kodeksem karnym, paranie się magią i czarami pozostaje przestępstwem kryminalnym karanym śmiercią. Każdego roku dochodzi tam do egzekucji osób uznanych za czarownice i czarowników. 12 grudnia 2011 r. Amina bint Abdulhalim Nassar została ścięta w prowincji Al Jawf. 19 czerwca 2012 roku ten sam los spotkał Muree bin Ali bin Issa al-Asiri w prowincji Najran.
http://tojuzbylo.pl/wiadomosc/malleus-maleficarum-czyli-w-czarownice-wierzono-je-zwalczano

Na koniec coś ode mnie, czego tu nie ma. Hiszpańska inkwizycja najwcześniej, gdy reszta Europy jeszcze wariowała, zwalczyła paranoję polowań na czarownice. Specjalny zjazd, roku nie pamiętam :-( , ustalił ponownie, że wiara w czary jest tworem chorej imaginacji. Od tej pory w Hiszpanii nie ścigało się za czary a donosy o tym były karane, Inkwizycja zaś ścigała realnych wrogów- agentów reformacji. Wyczytane w "Historii Hiszpanii".
  Temat: Masturbacja dzieci do 4 lat
wiesiors4

Odpowiedzi: 35
Wyświetleń:

PostForum: Absurdy dnia codziennego   Wysłany: 2014-02-18, 18:05   Temat: Masturbacja dzieci do 4 lat
Właśnie dlatego lewactwo trzeba odstrzelać jak psy.

tds1974 napisał/a:

Wytłumaczyłbym wam owce, o co chodzi w tym dokumencie, dlaczego dzieciom trzeba wytłumaczyć, że nie dotyka się narządów publicznie, że są to wytyczne przygotowane dla każdego kraju, nawet dla Szwecji, że każdy kraj stosuje to sobie jak chce i nikt nie będzie uczył dzieci świadomej masturbacji, ale nie warto wam tego tłumaczyć. Wiecie lepiej. Więc zamiast wczesnej edukacji, będziemy mieli religię w przedszkolach (jak teraz) dzieciaki będą czerpały wiedze o sprawach intymnych z filmów porno (jak jest teraz), księża będą ruchali w dupę dzieci, których nie nauczono mówić, że tego nie wolno robić (jak teraz), a matek małej Madzi będzie przybywało.
Jak w średniowieczu.


Kurwa no nie.. no po prostu kurwa no nie... :homer:
Ale od początku.
Insynuujesz, że będą ich uczyć nie masturbacji a tego, żeby nie dotykały "narządów publicznie". Od tego, że nie dotyka się publicznie są rodzice. Moi mnie tego nauczyli, Ciebie uczyła dopiero nauczycielka na pdż? :roll:
Dalej. Insynuujesz, że 4latki (bo o nich tutaj mowa) oglądają porno. Bez komentarza :homer:
Dalej hejt na kościół rzeby było śmierznie.

Podsumowując: uczmy 4 latki masturbacji, 6 latków seksu, a 8 latkom rozdajmy prezerwatywy, bo to postemp a nie "średniowiecze".
:homer:
  Temat: Masturbacja dzieci do 4 lat
...Rowerzysta...

Odpowiedzi: 35
Wyświetleń:

PostForum: Absurdy dnia codziennego   Wysłany: 2014-02-18, 14:28   Temat: Masturbacja dzieci do 4 lat
tds1974 napisał/a:

Wytłumaczyłbym wam owce, o co chodzi w tym dokumencie, dlaczego dzieciom trzeba wytłumaczyć, że nie dotyka się narządów publicznie, że są to wytyczne przygotowane dla każdego kraju, nawet dla Szwecji, że każdy kraj stosuje to sobie jak chce i nikt nie będzie uczył dzieci świadomej masturbacji, ale nie warto wam tego tłumaczyć. Wiecie lepiej. Więc zamiast wczesnej edukacji, będziemy mieli religię w przedszkolach (jak teraz) dzieciaki będą czerpały wiedze o sprawach intymnych z filmów porno (jak jest teraz), księża będą ruchali w dupę dzieci, których nie nauczono mówić, że tego nie wolno robić (jak teraz), a matek małej Madzi będzie przybywało.
Tyle, że to trzeba wyjść ze średniowiecza.



Z całym szacunkiem, ale po chuj takie coś? Zwłaszcza dziecku w wieku 4 lat? Na serio uważasz, że trzeba aż edukować dzieci w szkołach, że łapanie się za kutasa (lub kto co tam ma, hard robi swoje :mrgreen: ) w miejscu publicznym, jest niemoralne, nieetyczne etc.? Za czasów moich rodziców (tylko nie czytaj: za komuny było lepiej) nie było żadnych bezsensownych programów nauczania z tym związanych i ludzie byli normalni. W szkole średniej nie zapisywałem się na żadne lekcje wychowania seksualnego (tak, lepiej sobie pornola włączyć, albo przynajmniej poczytać coś mądrego samemu), bo wolałem fizyki lub matmy się pouczyć.

Nie bawiłem się w słoneczko, nie zgwałciłem nikogo, mam fajną dziewczynę. Można? Pewnie. Wszystko zależy od rodziców.
  Temat: Masturbacja dzieci do 4 lat
tds1974

Odpowiedzi: 35
Wyświetleń:

PostForum: Absurdy dnia codziennego   Wysłany: 2014-02-18, 13:46   Temat: Masturbacja dzieci do 4 lat
Wytłumaczyłbym wam owce, o co chodzi w tym dokumencie, dlaczego dzieciom trzeba wytłumaczyć, że nie dotyka się narządów publicznie, że są to wytyczne przygotowane dla każdego kraju, nawet dla Szwecji, że każdy kraj stosuje to sobie jak chce i nikt nie będzie uczył dzieci świadomej masturbacji, ale nie warto wam tego tłumaczyć. Wiecie lepiej. Więc zamiast wczesnej edukacji, będziemy mieli religię w przedszkolach (jak teraz) dzieciaki będą czerpały wiedze o sprawach intymnych z filmów porno (jak jest teraz), księża będą ruchali w dupę dzieci, których nie nauczono mówić, że tego nie wolno robić (jak teraz), a matek małej Madzi będzie przybywało.
Jak w średniowieczu.
  Temat: Czego uczy Uniwersytet Warszawski?! „Dzień porno” na UW
Imie_jego_44

Odpowiedzi: 63
Wyświetleń:

PostForum: Inne czarności   Wysłany: 2014-02-12, 13:11   Temat: Czego uczy Uniwersytet Warszawski?! „Dzień porno” na UW


"Renomowany (?) warszawski uniwersytet zaprasza studentów na.... „Dzień porno”. Wśród prelegentów m.in. homoseksualista dr Jacek Kochanowski i Jej Perfekcyjność

Działająca w ramach Uniwersytetu Warszawskiego organizacja Queer UW zaprasza studentów na cykl wydarzeń pod hasłem „Dzień Porno”. Organizatorzy, jak czytamy w zaproszeniu na to kuriozalne spotkanie, zajmą się zagadnieniem pornografii w perspektywie nauk społecznych. Ci, którzy skuszą się na uczelnianą atrakcję, zapoznają się z doborowym gronem prelegentów – prof. Moniką Płatek, dr hab. Jackiem Kochanowskim, dr Tomaszem Banasiukiem, mgr Jakubem Dymkiem, mgr Pauliną Kitlas, mgr Agnieszką Weseli i mgr Jej Perfekcyjnością. Spotkanie odbędze się już 20 lutego, w godzinach 14-20 w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW.

Intrygujący jest program debaty, jaki zaproponowała organizacja studentów UW. To m.in. seminaria naukowe, spotkania i performance. Nasze największe wątpliwości budzą dwa punkty – pokazy filmów i warsztaty „do it yoursefl”. Czyżby to oznaczało, że w murach prestiżowej onegdaj uczelni studenci będą sobie mogli pooglądać świerszczyki, a potem w ramach praktyk – nakręcić je sami?!

O tym, że spotkanie będzie miało charakter deprawujący świadczy już sam obleśny plakat „Dnia porno”, przedstawiający nagiego mężczyznę, któremu na genitalia założono skarpetę(?) z napisem „meat”. Na drugiej wersji plakatu można zobaczyć dwie nagie kobiety, nacierające wzajemnie swoje ciała białą mazią.

Dokładny program tego absurdalnego wydarzenia nie jest jeszcze znany, ale organizatorzy już zapowiadają: „Będzie też coś do popatrzenia. I do zrobienia”. Warto po krótce przypomnieć sylwetki prelegentów, którzy wystąpią w ramach „Dnia porno”. Dr Jacek Kochanowski, znany homoseksualista, wykładowca gender studies, piewca BDSM (praktyk sadomasochistycznych), zasłynął w ostatnim czasie stwierdzeniami, że nawet płody się masturbują, a dzieci także przeżywają swoją seksualność. Kochanowski często ubolewa w publicznych wystąpieniach nad społecznymi ograniczeniami seksualności ostrzegając, że jeśli człowiek nie będzie dawał upustu swoim namiętnościom, będzie wyżywał się na innych ludziach. Przy okazji dyskusji wywołanej przez Katarzynę Bratkowską, na Twitterze Kochanowski napisał: „Bratkowska powinna wyskrobaną zygotę wsadzić w słój, zapeklować i wysłać panu księdzu. Niech kanonizują św. Zygotę. Patronkę oszołomów”.

eszcze ciekawszą personą jest Jakub Dymek, specjalista od porn-studies. „Z wykształcenia jestem kulturoznawcą, absolwentem gender studies i nauk politycznych. I na przecięciu tych trzech dyscyplin zajmuję się pornografią” - przedstawiał sam siebie w jednym z wywiadów. „Pornografia historycznie była bardzo mocnym narzędziem wyrazu grup mniejszościowych. Gdzie indziej, jak nie w filmach pornograficznych i erotycznych, konstruowały się pewne tożsamości i narracje lesbijskie i gejowskie? Gdzie, jak nie tutaj, kształtowała się krytyka norm obyczajowych narzucanych przez mainstream?” - zastanawiał się Dymek.

Z kolei Agniesza Weseli to „historyczka seksualności”, organizatorka takich imprez jak Manify, Ladyfesty, Queerfesty, Dni Równości czy Dni Cipki. Prowadziła wykłady m.in. podczas seminariów "Kobiety w Auschwitz" w Międzynarodowym Domu Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu i w ramach Queer Studies KPH. Realizuje niezależne projekty historyczne: Queerstoria oraz Inne Auschwitz.

Mariusza Drozdowskiego, czyli Jej Perfekcyjności nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. O swoich perwersyjnych upodobaniach otwarcie pisze na blogu. „Ja, dla przykładu, jestem transem i pedofilem. I spoko, żyje mi się z tym całkiem fajnie” - deklarował. W innym miejscu wykładowca UW pisał: „Nie zgadzam się na zakaz mówienia o pozytywnej pedofilii. Nie zgadzam się na ograniczanie wolności słowa”.

Co na temat żenujących warsztatów z porno ma do powiedzenia rzecznik prasowa Uniwersytetu Warszawskiego? „W tej chwili się dowiedziałam, że coś takiego ma się pojawić. Najlepiej będzie, jeśli zadzwoni pani do organizatorów” - wykręca się Anna Korzekwa.

Na pytanie, czy uniwersytet to odpowiednie miejsce na promowanie pornografii, rzeczniczka reaguje agresywnie: „Myśli pani że ja wiem o wszystkim, co się dzieje na uniwersytecie, na którym pracuje 6 tysięcy osób i studiuje 50 tysięcy osób?!”. I dodaje: „Sądząc po organizatorach, mamy tam prof. Płatek, dr hab. Kochanowskiego, Tomasza Wasiuka... są to pracownicy, proszę się z nimi kontaktować w tej sprawie”.

Sądząc po wypowiedziach pani rzecznik, władze uczelni nie robią sobie nic z tego, że pod jej szyldem będzie zorganizowane spotkanie deprawujące młodzież. Pozostaje jedynie współczuć studentom Uniwersytetu Warszawskiego, że ich „Alma Mater” stacza się na taki poziom..."

Beb/Ab

http://www.fronda.pl/a/czego-uczy-uniwersytet-warszawski-dzien-porno-na-uw,34358.html

Uniwersytet kiedyś - kolebka patriotyzmu, zasad moralnych, kształtowania i formowania najwybitniejszych Polaków. Uniwersytet dziś - jeden wielki burdel, sodoma i gomora. Polska nauka schodzi na psy. Jeżeli tak uczelnia ma kształcić przyszłą elitę naszego kraju, to w perspektywie kilkudziesięciu lat zamienimy się w bydło
  Temat: Breaking News
kasztan93

Odpowiedzi: 16
Wyświetleń:

PostForum: Czarne kawały   Wysłany: 2014-02-06, 20:39   Temat: Breaking News
A ja tam zawsze lubiłam tego gnoja Sheena :D Zerowy poziom aktorstwa, zachowuje się jak pajac, ma ohydne dzieci, ale i tak rżnie gwiazdy porno, ćpa, chleje i żyje jak gwiazda rocka :D
  Temat: Prawdziwy samiec!
Dr0mg

Odpowiedzi: 17
Wyświetleń:

PostForum: Inne czarności   Wysłany: 2013-09-03, 23:10   Temat: Prawdziwy samiec!
e tam bezstresowe wychowanie, ja ponoć naszczałem do pierogów i to tuż przed wigilią.. i jakoś wszystkim smakowało xD czy coś takiego tyle że połowy z was jeszcze na świecie nie było a sam słyszę co święta coraz to nowe historie z mojego dzieciństwa takie jak oglądanie gazet porno w wieku 2,5 roku i jeszcze inne.. a samo wychowanie dzieci spadło na psy dla tych od 96r+ ja w ich wieku wiedziałem jak smakuje piwo ale nie piłem co piątek nie jarałem trawy fajek a mimo to od 15 do 22 siedziałem na dworze.. a nie było komórek, neta i innych trzeba było ruszyć dupe by kogoś zawołać czy pójść do kolegów za blok
tak przeraża mnie dzisiejsza średnia 10-17 lat połowe bym albo zamknął w zakładach psychiatrycznych troche odstrzelił a innym po prostu spuścił swoity wpierdol i dał takie kneble z sex shopu tyle że na stałe bo pyskate że czasami mam ochotę przypierdolić nawet dziewczynie którą widze pierwszy raz na oczy
  Temat: chińskie bajki
Enkipata

Odpowiedzi: 48
Wyświetleń:

PostForum: Czarne fotki   Wysłany: 2013-07-18, 09:00   Temat: chińskie bajki
Uwielbiam czytać te sprzeczki. Oglądam anime, bo lubię i tyle. Ktoś mi mówi "chińska bajka" to powtarzam sobie z tą osobą, ponieważ jest raźniej i robimy na odwrót z kolegami "Jesteś kibolem, pieprzyć twoje kluby" chociaż są normalnymi kibicami. Wielu osobom przydałaby się maść na ból dupy. :D W zachodniej kulturze otaku nabrało nie wiem czemu pozytywnego wydźwięku a kolega wyżej Bezem daje piękny przykład tego jak są oni traktowani w Japonii. Otaku to osoby ze zbyt dużym nakręceniem się na swoje hobby i tu pojawiają się maniacy mang/anime oraz graczy, którzy nic tylko by grali. Rozmawiam czasami z Japończykami i nie chwalą sobie otaku, którzy są uważani za dziwaków niepotrafiących się dostosować do społeczeństwa. Sam wyznaję zasadę, że znajomość terminów z obojętnie jakiego regionu świata powinno być stosowane wg oryginalnego znaczenia. Mówię tu o wszystkich subkulturach, więc hejterzy otaku też się zaliczają do tego. Co do obrazka to się uśmiałem, bo właśnie są na nim najgorsze elementy zachodnich otaku którymi się chełbią: yaoi (gej porno, fuj), Sasquatch z Naruto oraz ten kot, którego można uzyskać po mocnych prochach. Pamiętajcie drogie dzieci to jest hobby a nie styl życia, no chyba, że tym będziecie w przyszłości zarabiać co jest inną sprawą. Pewnie mój wywód mało tu znaczy, ale staram się uświadomić niektórych, że robią z siebie ciapy przez te ciągłe nazywanie sie otaku i byciu z tego terminu dumnym. Nie noście się z tym jak królowie i królowe a ludzie nie będą się was czepiać. Co do hejterów anime. Anime nie ma co hejtować, ponieważ są to takie same produkcje jak te wszystkie seriale: moda na sukces, gra o tron czy m jak miłość, tyle, że animowane i z japońską logiką (często zbyt absurdalną), ale da się je lubić jeśli ma się do nich odpowiednie podejście. Dobrze "otaku" teraz możecie mnie zlinczować. ;)
  Temat: Polsat News, rozmowa z posłem Ruchu Palikota - Armandem Ryfi
Szalonooki

Odpowiedzi: 51
Wyświetleń:

PostForum: Polityka i religia   Wysłany: 2013-06-16, 02:51   Temat: Polsat News, rozmowa z posłem Ruchu Palikota - Armandem Ryfi
sheep6665 napisał/a:

Ja tego promowania nie widzę, najwyżej ludzie zaczynają zauważać, że takie coś istnieje a nie chowa się po kątach.



Nagłaśnianie parad, dyskusji (choć to wiadomo, chodzi o dyskusję publiczną, więc siłą rzeczy należy ją nagłośnić), przymusowe posiadanie geja/lesbijki w każdym programie rozrywkowym, faworyzowanie dzieła na podstawie tematyki, zbieżności z homoseksualizmem. To jak agresywnie i szybko homoseksualizm zaczął wpływać na obecną kulturę, uważam za promowanie. Dosyć nachalne.

sheep6665 napisał/a:

U nas jest jeden poseł homoseksualista a ich odsetek w społeczeństwie to około 5%



Bo nasz Sejm to rzeczywisty obraz społeczeństwa, na który głosuje średnio około połowy uprawnionych, albo mniej (nadmienię że to i tak za dużo, a prawdopodobnie i tak tej niepotrzebnej części). Mniejszość, tak homoseksualna jak i niemiecka głosu nie powinna mieć tam wcale. Jakieś lobby mogące wpływać na całokształt, ok, ale reprezentacja mniejszości nie powinna mieć takiego wpływu na większość. Skoro poseł jest jeden, a dyskusja na temat zajmuje uwagę całego Sejmu, to jak nazwać to inaczej, niż promowaniem?

Burmistrzem Berlina był gejem, Hamburga też, podobnie jak swego czasu Paryża. I nie ganię tego. Nie odmawiam prawa głosu, niemniej jednak nie byłbym nadal tak skory to nadawania im praw należnych parom hetero. Adopcja dzieci, dofinansowanie w celu oszukiwania natury. Bo widzisz, wydaje mi się, gdy już zaczęliśmy o tym pisać, że zabiegi te w rodzinach hetero służą raczej naprostowaniu rzeczy, przywróceniu, czy sprawieniu tego, aby sprawy przybrał naturalny bieg. W przypadku homo, jest to próba czystego oszustwa, przywłaszczenia sobie rzeczy, które się nie należą. Małżeństwa tej samej płci uznaję za coś do przyjęcia, chociaż nie wiem do końca czy tak potrzebnego. Ułatwienia rozliczeniowe ect można by uzyskać na drodze pozamałżeńskiej, natomiast bonifikowanie takiego związku na tle podanych przeze mnie wyżej problemów, wyklucza się w tej koncepcji.

sheep6665 napisał/a:

ja mówię - nie dyskryminujcie homoseksualistów, ty zakładasz istnienie równi pochyłej na końcu której każdy będzie homoseksualny.



Podałem to tylko jako przykład, żeby zauważyć że K+K czy M+M nie równa się potomstwo więc, co oczywiste, coś tu jest nie tak. Powtarzam - nie neguję "zachcianek", czy tendencji seksualnych. Nie. Jestem przeciwko zrównywaniu siłą rzeczy mniej "produktywnych" par homo z hetero. Powiem nawet, że lubię homo, na przykład lesbijskie porno (choć brak tam konkretnej akcji), czy tam "większą wrażliwość" estetyczną (co jest niejaką bzdurą, bo nie każdy, choćby plastyk, czy fryzjer jest gejem...).

sheep6665 napisał/a:

Praktycznie każdy ma coś co może wnieść do społeczeństwa, więc tępienie(choćby przez nieuznawanie jego praw) go nie ma sensu.



Tak! Na przykład para hetero może wnieść do społeczeństwa swoje potomstwo (już pomijając na chwilę sprawy zawiłości medycznych), przez to, że posiada dwoje rodzajów organów płciowych, dlatego rodzina taka posiada swoje prawa. W sumie nie zabieram w tym względzie homo żadnych praw, oni nigdy ich tutaj nie posiadali. Pragną je sobie sztucznie dodać. Fanaberia?

sheep6665 napisał/a:

Nie jestem lekarzem



Ja też nie, zostać również nie zamierzam, więc możemy sobie odpuścić to zagadnienie. Poczytam na następny raz i zobaczę. Wiki nic nie wspomina o korzystaniu z matek zastępczych w leczeniu niepłodności (okazuje się, że bezpłodność to co innego), natomiast w samym ich temacie powołuje się na akty prawne umożliwiające, np, zmianę zdania surogatki w dowolnym momencie ciąży i zatrzymanie dziecka. Co za tym idzie, warto się ponownie zastanowić, kto rzeczywiście po takim zabiegu jest rodzicem dziecka, niezależnie od jego genetycznej "przynależności"?
  Temat: Chińscy Cenzorzy Pornografii
Sudecki

Odpowiedzi: 28
Wyświetleń:

PostForum: Czarne filmiki   Wysłany: 2013-05-15, 01:32   Temat: Chińscy Cenzorzy Pornografii
Ja potrafię przeżyć sztuczne kontrolowanie liczby urodzeń, wysyłanie dzieci by robiły adidasy, ciemiężenie Tybetu. Ale cenzurowanie porno? Chińczycy to naprawdeę pojebane skurwysyny bez serca.