Idzie rycerz drogą do miasta i stoi na rozstaju dróg. Przy jednej z nich widzi znak - "do miasta 10km". Przy drugiej inny znak - "do miasta 5km". Nagle pojawia się mędrzec i mówi:
-Ty, nie idź na skróty, bo cię pojebie.
-Okej, dzięki za radę - powiedział rycerz, ale i tak wybrał drogę na skróty. No i idzie, idzie i nagle spotyka siedmiogłowego strasznego smoka. Wyciągnął miecz i zaczął te łby smokowi ucinać.
Na to smok:
-Ej, poj***ło cię?
Zmęczony rycerz wraca ze swojej eskapady, wraca styrany bez wody już kilka dni. Nagle widzi znak w lewo do wodopoju w prawo "pojebie cię". idzie do wodopoju za kilka godzin znowu widzi znak a tam na wprost do wodopoju w prawo "pojebie cię" znowu do wodopoju. sytuacja powtarza się jeszcze kilka razy aż nie wytrzymuje i za kolejnym razem wybiera tę drugą drogę. pić mu się chce niemiłosiernie. przedziera się przez wysokie trawy, parę pagórków aż widzi na wielkiej polanie stoi smok z siedmioma głowami, a za nim rzeka płynie. Rycerz wyciąga miecz, szarżuje na smoka ścina pierwszą głowę, drugą, lecą kolejne. Smokowi została ostatnia głowa, już rycerz się na nią zamachnął a smok do niego, "Rycerz, poj***ło Cię! Napij się!!!
To jest kawał na "opowiadanie" ... ja słyszałem (i czasem opowiadam) 2-3 minutową wersje, że na rozstaju widzi chatkę z starą kobietą, i ona mu mówi, że po lewej jest wieża, tam piękna krolewna blablabla dostałby pół królestwa, ale król stary, niedługo umrze, więc będzie miał całe, będzie żył długo, szczęśliwie bla bla bla, a jak w prawo to go pojebie. Potem końcówka jak @up u Darnoczek'a o śninaniu głów i poj***niu ;D