Zmartwić Ciebie? Otóż w takiej sytuacji większość facetów nie wie co zrobić. Bo nikt ich tego nie uczył. Silnik nie może być rozbiegany, no chyba że ty lubisz biegać z silnikami.
Zasada silników Diesla ? jak by im zdjąć blokadę obrotów to będzie się kręcił do tąd aż coś się upier*oli , baa obroty wciąż będą rosły .
Ps : kiedyś do mnie na warsztat przywieźli Mercedesa Vito po dosyć mocnym strzale, po naprawie lakierniczej i blacharskiej , mechanik poskładał wszystko w kupe (silnik) no i z garażu do garażu trzeba było przejechać, odpalam normalnie , wyjezdzam a tu ch*j takich obrotów złapał jak wyżej, ja z deka zmieszany, wyjmuję kluczyk i ch*ja , dalej się kręci , no to mu 5 bieg wsadziłem , hamulec wcisnąłem tak mocno, że prawie kierownica się wygięła (zaparłem się bo samochód nie miał środka) no i dopiero wtedy samochód zgasł... Co było przyczyną ? samozapłon, po strzale do węży w turbo sprężarce dostał się olej z silnika i go zassało a wtedy to popij wodą, rób co chcesz, możesz nawet kable rwać a silnik i tak nie zgaśnie, dzięki Bogu , że sprzęgło, hamulce i mój rozum wtedy dobrze funkcjonowały bo skończyło by się jak wyżej.
To nie żadne zjawisko tylko zasysanie oleju. Silnik może wejść na "niebezpieczne obroty" ale rozbiegany to nigdy nie był. Tak już kończąc, gdyby był serwis to by takie rzeczy się nie działy.
Dziękuję, skończyłem. Jak chcesz o coś zapytać, zapraszam tu czy na PW. Trzymaj się.
To nie jest mankament silników tylko nasze myślenie. Skoro jedzie, to dojedzie. Przykopcił 3 lata temu już, to nic na razie mu przeszło. Piszczy pasek, nie to wszystko ok, jak się rozgrzeje to przestanie. Albo mu WD-40 psiknę. Turbina wyje jak straż pożarna - a co ty mi będziesz gadał jak szwagier tak jeździł 10 lat...
w takich sytuacjach można zdławić silnik wrzucając 5ty bieg i gwałtownie puszczając sprzęgło (chyba że automat) albo zatkać dolot i zdławić w ten sposób silnik. (odlączanie akumulatora nic nie daje)