Taaa, był tez przypadek jakiegoś dzieciaka z Glasgow, który twierdził, że w swoim poprzednim życiu mieszkał na wyspie Barra. Nie powiem, fajnie się czyta o takich przypadkach, sam lubię "historie nie z tej ziemi" i wszelakich typów zagadki. Jednak po uświadomieniu sobie, że to przecież naprawdę istniejący dzieciak opowiada takie brednie i że ktoś (najpewniej rodzice) dla swoich pięciu minut w telewizji kazali mu je powtarzać, naprawdę można się wk***ić.
Ja też przeszedłem reinkarnację. Nie raz...wystarczyło wytrzeźwieć.
Me...........in
2013-05-27, 20:01
Co za pie**olomento... To rodzice kupują dzieciakowi same samolociki i helikoptery, czy dzieciak? To rodzice go kształtują i w tak młodym wieku mogliby mu wkręcić, że kocha balet. Nosz ja pie**ole zwykła chęć zwrócenia na siebie uwagi ze strony pojebów...
Mnie najbardziej zainteresował kiedyś przypadek tego "cudownego" chłopca któremu na plecach co tydzień pojawiały się w magiczny sposób wersety z Koranu w formie krwawych ran (ale nie ciętych nożem), rodzice byli pewni że jest on reinkarnacją Mahometa (czy innego tam Ahmeda czy Allaha) ale za nic w świecie nie chcieli pozwolić żeby "cywilizowani" lekarze (oni mieszkali na jakims zadupiu w Trzecim Świecie) zbadali jego rany, w końcu ktoś "wyżej" zainteresował się sprawą, okazało się ze "kochani" rodzice wypalali dzieciakowi co tydzień rano jakimś kwasem te wersety... Niby drobna sprawa ale jak sobię pomyślę, że żyję na świecie na którym rodzice co tydzień palą swojemu dziecku skórę dla 5 minut sławy albo upuszzczają je na próg z powodu śliskiego kocyka - to aż mnie mrozi i ciarki przechodzą!
tak jak wyżej brakuje w ch*j dialogów i tłumaczenie jest z dupy, ale zawsze coś, co do tematu to pół na pół w to wierze, ale wiadomo to Ameryka a oni są strasznie kameralni.