Według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia, 4-latki powinny uczyć się w przedszkolu masturbacji. Standardy WHO popiera Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania i chce je wprowadzać w Polsce
Wybrane fragmenty z programu WHO.
"Radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja w okresie wczesnego dzieciństwa - w wieku 0-4 lat".
"Podstawowe wiadomości dotyczące antykoncepcji - w wieku 6-9 lat".
"Różne metody antykoncepcji i ich stosowanie, mity dotyczące antykoncepcji - w wieku 9-12 lat"
Wytyczne te przedstawiono kilka dni temu podczas debaty pod hasłem "Stop seksualizacji dzieci", zorganizowanej przez Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz, pełnomocnika rządu ds. równego traktowania.
Wytyczne z programu WHO rząd już przyjął, a minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska zapowiedziała wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół.
Wytłumaczyłbym wam owce, o co chodzi w tym dokumencie, dlaczego dzieciom trzeba wytłumaczyć, że nie dotyka się narządów publicznie, że są to wytyczne przygotowane dla każdego kraju, nawet dla Szwecji, że każdy kraj stosuje to sobie jak chce i nikt nie będzie uczył dzieci świadomej masturbacji, ale nie warto wam tego tłumaczyć. Wiecie lepiej. Więc zamiast wczesnej edukacji, będziemy mieli religię w przedszkolach (jak teraz) dzieciaki będą czerpały wiedze o sprawach intymnych z filmów porno (jak jest teraz), księża będą r*chali w dupę dzieci, których nie nauczono mówić, że tego nie wolno robić (jak teraz), a matek małej Madzi będzie przybywało.
Tyle, że to trzeba wyjść ze średniowiecza.