Samochód z problemami kontroli nad nim piszczy oponami wykonując niezrozumiałe ruchy i rusza z kopyta w kierunku okna, w które wjeżdża wbijając się jak kulka metalowa rzucona na rozmięknięte masło. A biały był samochód niczym owce na łące pasące się i nie umorusane deszczem i błotem jesiennym.