spójrzmy na to z perspektywy mięsożerców: Na dzisiejszych farmach rośliny od młodości są tłoczone na pierońsko ciasnych polach uprawnych, obsypywane gównem i chemią, tylko po to aby urosły większe. Po czym są bestialsko zabijane, przez wyrwanie z ziemi razem z korzeniami przez zmechanizowaną rzeźnię na kołach. Ich ciała są wrzucane na naczepy, po czym myte i rozwożone do marketów. W marketach ich zwłoki leżą na wystawie, a ludzie oglądają i macają je, patrząc które by im bardziej smakowały. Przecież to jedno wielkie pole zbrodni. Gdyby takie rzeczy robiono upośledzonym ludziom, ludzie zareagowaliby "o żesz k***a, ja pie**olę, ty poj***ny psychopato znęcający się nad roślinami". Więc z jakiej racji rośliny są k***a gorsze od zwierząt.