W mieście Feira de Santana w Brazylii pewien człowiek celebrował swoje urodziny wraz z ojcem w przydrożnym barze. Znienacka pojawia się uzbrojony w pistolet jegomość wykonujący egzekucję na niczym niespodziewającej się ofierze. Wszystkiego najlepszego brazylijski jegomościu. Napastnik przyniósł ostatni prezent.
Człowiek zamknięty jak pies w samochodzie,
uciekał szybko z językiem na brodzie,
a za nim gnała policja w pośpiechu,
uciekaj biedny i ciemny człowieku!
agresja prawa, biciem się przejawia
policjant pałą murzynka oprawia
widocznie winien, bo skute ma ręce
a jeśli winien, to chcemy więcej!!