Przychodzi Polak do lekarza. Ale taki prawdziwy Polak: biały, katolik, praktykujący przez cały rok, ale chodzący do kościoła tylko na Wielkanoc, gwiazdkę i wesela. Z rodzicami po ślubie kościelnym i bez rozwodu. Bez niemiecko brzmiącego nazwiska, bez żadnych żydowskich czy komunistycznych przodków. Rodzice i dziadkowie czystej krwi, niespokrewnieni z zdradziecką szlachtą, Polacy. Nie rudy, ani aryjczyk. W żadnym wypadku nie pedał czy jakiś inny przebieraniec. Prawdziwy patriota, który pracował wyłącznie zagranicą, i który kupuje w biedronce. Żaden lewak, tylko prawy i sprawiedliwy jak nakazuje biblia. Biorący co najmniej dwa różnego rodzaju zasiłki. Pijący codziennie, ale nie więcej niż 4 piwa. Kibic, fan piłki nożnej, siatkówki i Małysza. Kochający jedynego słusznego i prawdziwego papieża, a nie żadnego hitlerjuden czy Buenos Dias. I katolik w sensie z kościoła rzymsko-katolickiego, a nie jakiś prawosławny czy inny żyd. No i oczywiście Polak-Polak, nie żaden ślązak, kaszub czy warszawiak. Mówiący poprawną Polszczyzną. Żadnej gwary, żadnego „jo”- tylko zwykłe, czyste „k***a”. Bez zbytniej nadwagi, ale z brzuchem. Ubrany tak źle, jak tylko promocja w lidlu na to pozwalała, i mówi:
-Dzień dobry, ja po L4, bo chciałem nad morze pojechać.
Żeby żart był śmieszny to potrzebna jest druga część:
Ale nie do "ciapatego" lekarza tylko takiego naszego prawdziwego lekarza. Dziadek był wojskowym (nie byle jakim tylko prawdziwym - łapał terrorystów z AK) a tata to nawet "derektorem" pegeeru pod Białymstokiem został za swoją niezłomną postawę jak w grudniu '70 chuliganów na Wybrzeżu pacyfikował. Nie takiego "słoika" co to musiał zakuwać całe nocki żeby zaliczyć egzamin, tylko takiego co miał łatwiej w życiu bo z rodziny o odpowiednim rodowodzie pochodził. Żaden tam "doktor Judym" tylko nasz swojski doktor - wie co i jak w biznesie zdrowotnym wygląda. Jak ktoś do szpitala bez koperty przyjdzie to go nawet nie zauważy. Na wszystkie marsze KOD-u i innych obrońców demokracji zawsze chodzi. W końcu oni w razie czego przed tym motłochem go obronią. Trzeba walczyć żeby było tak jak było. Już nad Bałtyk niestety nie jeździ od kiedy każdy może sobie tam pojechać (kiedyś to były czasy - Międzyzdroje, Olbrychski, Młynarska - można było poczuć, że się żyje, że się należy do tych wybranych). Żona notariusz już trzy kamienice w Wa-wie "odzyskała" - mieli nadzieję, że to jeszcze nie koniec, a tu banda faszystów, homofobów, islamofobów, ksenofobów, szowinistów przejęła ICH kraj - i on Januszowi mówi:
- pińcet się należy i L4 na trzy tygodnie będzie. Pasuje ?