Tego się nie spodziewałem, ale też nie zostałem zaskoczony, bo to strasznie ograny i niestraszny motyw. Bez odpowiedniego suspensu, nie ma mowy o elemencie zaskoczenia.
Tego się nie spodziewałem, ale też nie zostałem zaskoczony, bo to strasznie ograny i niestraszny motyw. Bez odpowiedniego suspensu, nie ma mowy o elemencie zaskoczenia.
Mi od samego początku zalatywało screemerem, choćby z uwagi na brak tła w celu zmaksymalizowania skupienia, na odpowiednio doświetlonym pierwszym planie. 10 pierwszych sekund ich zachowania, tylko mnie w tym utwierdziło... O tytule i opisie nawet nie wspomnę...
Ja też siedzę w słuchawkach, ale nie mam na cały regulator.
Nie obsrałem z wrażenia, ale niemal poczułem jak temu szlauchowi z paszczy kutafonem zawiało.