18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Planowana przerwa techniczna - sobota 23:00 (ok. 2h) info
topic

Milicjant

Dz...........ak • 2013-03-10, 08:10
Żona wysyła milicjanta do sklepu po zapałki.
- Tylko kup takie, żeby się dobrze paliły - dodaje.
Po kwadransie milicjant wraca, kładzie pudełko na stole i mówi zadowolony:

- Bardzo dobre zapałki. Wypróbowałem w sklepie. Wszystkie się palą.

Jesse.Pinkman

2013-03-10, 21:55
Pomimo iż nie widzę w tym kawale nic śmiesznego to doceniam wysiłek umysłowy na jaki musiałeś się zdobyć, żeby coś takiego wymyśleć.

HotSzot

2013-03-10, 22:04
Juz k***a musi byc "milicjant" bo gimnazjalisci i licealisci(ktorzy kontakt z policja mieli tylko w GTA) dadza piwa. Pseudo wyznawcy JP bo tak modnie. Nawet to nie ratuje tak ch*jowego kawalu.

hiroshima

2013-03-10, 22:13
stary dupy nie urywa....

Machol

2013-03-10, 22:29
To nawet jak było nowe, to było nieśmieszne.

Nietzsche

2013-03-10, 22:34
mrsatan napisał/a:

Juz k***a musi byc "milicjant" bo gimnazjalisci i licealisci(ktorzy kontakt z policja mieli tylko w GTA) dadza piwa. Pseudo wyznawcy JP bo tak modnie. Nawet to nie ratuje tak ch*jowego kawalu.



Nie nie, nie o to chodzi.
Historycy odnalezli dokumenty potwierdzajace ze ten dowcip jest tak stary, ze juz Stalina wk**rwial.
Podobno Bierut zostal otruty bo opowiedzial go na jakims spotkaniu w Moskwie.

szyldek

2013-03-10, 22:46
To jest kawał z czasów PRL-u, kiedy to do Milicji szły największe tempaki, które nie umiały pisać i jeść widelcem i nożem. Powstała cała rzesza kawałów tego typu i to jest jeden z nich.

Nietzsche

2013-03-10, 23:02
szyldek napisał/a:

tempaki, które nie umiały pisać


To mówisz że w jakich latach służyleś w tej formacji?

szyldek

2013-03-10, 23:09
Nietzsche, masz mnie. Na szczęście w tamtych czasach nie przyszło mi żyć.

WolferZmc

2013-03-10, 23:18
he he ze niby taki glupi,ty wariacie :amused:

Demigoder

2013-03-11, 10:30
Kiedyś mama wysłała mnie i mojego brata do sklepu po lody. Na dworze było strasznie gorąco, więc zaznaczyła, żebyśmy nie brali lodów roztopionych, bo się można zatruć. My, jako dzieci roztropne, otwieraliśmy w sklepie lód po lodzie. Po dłuższym sprawdzaniu doszliśmy do wniosku, że wszystkie się topią i poszliśmy do domu, zostawiając w sklepowej lodówce kilkanaście otwartych lodów. Mama nie była zadowolona :( .