Gwiezdne Wojny: gadająca jaszczurka przekonuje młodego chłopaka, by zabił swego ojca.
Titanic: obiecująco rozpoczęta kariera młodego artysty idzie na dno.
Obcy: mały homunkulus próbuje przeżyć otoczony wrogami.
Matrix: ledwo chłopak wyszedł z wirtualnej rzeczywistości, już zdobył dziewczynę.
Avatar: mężczyzna zdecyduje się dołączyć do prześladowanej mniejszości, by w końcu poczuć coś poniżej pasa.
Incepcja: Leo di Caprio śpi z kilkoma facetami i jedną dziewczyną.
Terminator 2: małolat z marginesu, psycholka i koksiarz-ekshibicjonista walczą z postępem technicznym.
Hannibal: droga do serca mężczyzny prowadzi przez żołądek.
Piąty element: taksówkarz usuwa śpiewaczce operowej kamienie z nerek.
To nie logika filmowa tylko krótkie podsumowania treści filmu (dla autora postu i większości dodam) ujęta satyrycznie. Ma to 100 lat, ale dobry pomysł zawsze śmieszy. Były tego dziesiątki także o bajkach typu Kubuś Puchatek czy Czerwony Kapturek odczytanych w dorosły sposób.
Mnie się zawsze podobało:
"Interstellar" - film o facecie, który ukrył się za meblościanką, żeby nie pracować w polu.
pi...........ja
2016-11-26, 12:17
Ja zawsze myślałem, że wszystkie Star Wars opowiadają o porwaniu i indoktrynacji chłopaka, by wyrósł na posłusznego zabijakę dla grupy trzymającej władzę.