18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

krótka przypowieść o tym jak Amundsen psy zrobił w bambuko

rolinka • 2013-06-02, 02:03
"Kiedy Roald Amundsen wyruszał na zwycięską wyprawę do bieguna południowego, w której pokonał Roberta Falcona Scotta, wziął ze sobą 97 grenlandzkich psów – Scott zaś zaopatrzył się w sanie motorowe. I ta właśnie decyzja zaważyła na jego losach, przyczyniając się do sukcesu Amundsena.



Roald Amundsen wraz ze swoim norweskim zespołem wypłynęli 9 września 1910 roku i po rekordowych 4 miesiącach dotarli do Lodowca Szelfowego Rossa. Zimową bazę założył w Zatoce Wielorybiej, z której za pomocą 46 psów i 5 par sań przewoził dziennie około 10 ton zaopatrzenia do bazy podstawowej. Następnie mógł szybko założyć składy zapasów i przygotować się do długiej zimy.

Kiedy więc w początkach września 1911 roku pogoda się poprawiła, 8 ludzi i sanie ciągnięte przez 86 psów wyruszyło w kierunku odległego o 772 kilometry bieguna, przebywszy w ciągu pierwszych 3 dni 48 kilometrów. „Jazda była wspaniała” – pisał Amundsen. Jednakże czwartego dnia temperatura spadła do minus 20 stopni Celsjusza. Kompasy przestały działać, a dwa psy zamarzły we śnie.

Amundsen zmienił plany. Zdecydował, że sam z jedną grupą pójdzie w kierunku bieguna, a druga grupa zbada Półwysep Edwarda VII. Tak więc 20 października wyruszyły 4 pary sań, każda ciągnięta przez 13 psów. Zespół dotarł do stóp górskiego grzbietu, który Amundsen nazwał Górami Królowej Marii, a psy otrzymały w nagrodę mnóstwo foczego mięsa i tłuszczu.



„Psy są dla nas najważniejsze” – pisał później Amundsen. „Wszystko zależy od nich”. Dlatego wyżywienie zwierząt było dla wyprawy sprawą priorytetową, wręcz strategiczną – Amundsen miał jeszcze w pamięci katastrofalną wyprawę belgijską z 1899 roku, kiedy wygłodniałe psy rzuciły się na ludzi.

Do ostatecznego ataku na biegun, znajdujący się teraz w odległości 547 kilometrów, zabrał 42 psy, zapasy na 30 dni i rozpoczął wspinaczkę na górski grzbiet. Po 4 dniach wyprawa osiągnęła wierzchołek, wwożąc ze sobą tonę zaopatrzenia na wysokość 3048 metrów. W tym miejscu Amundsen zastrzelił 24 psy, gdyż nie były już potrzebne. W drodze powrotnej zastrzelił jeszcze 6 psów, by nakarmić 12 pozostałych. Grupa pozostała w „psiej jatce” (jak nazwano to miejsce) przez kilka dni, po czym ruszyła dalej w szalejącą śnieżycę.

Pięciu mężczyzn i 12 psów przez 10 dni walczyło z padającym śniegiem, wiatrem wiejącym z prędkością 60 kilometrów na godzinę i gęstą mgłą, zanim dotarli do ostatniej przeszkody – Lodowca Devils Ballroom. Ludzie byli przemarznięci a psy wycieńczone, lecz wyprawa parła naprzód. O godzinie 15.00 w piątek 14 grudnia 1911 roku pomiary wykazały, że osiągnięto geograficzny biegun południowy. Zatknięto norweską flagę i zespół uczcił zwycięstwo ucztą z foczego mięsa. Scott dotarł do tego miejsca 35 dni później."

Tekst zaczerpniety ze strony http://www.ciekawostki.fotouslugi.net.pl/

Sk...........ll

2013-06-02, 04:26
Podczas belgijskiej wyprawy w 1897, a nie 1899 psy nie zaatakowaly nikogo z zalogi. Byli tam nawet Polacy, Antoni Dobrowolski i Henryk Arctowski. Niepomiernie wk***iaja mnie falszywe ciekawostki przywolywane tylko by udramatyzowac akcje. Ale calosc spoko.

rolinka

2013-06-02, 09:33
Belgijska Wyprawa Antarktyczna – wyprawa naukowo-badawcza na Antarktykę, trwająca od 16 sierpnia 1897 do 5 listopada 1899.

mój błąd, że podałam date końcową, zamiast początkowej...

kkubam

2013-06-02, 13:18
Piwo postawiłem, ale Amundsen to człowiek-sk***iel!

Jak można, k***a, pieski zastrzelić na mięso dla innych?!

sir_Alex

2013-06-02, 15:04
kkubam napisał/a:



Jak można, k***a, pieski zastrzelić na mięso dla innych?!





zapytaj chińczyków

kkubam

2013-06-02, 18:33
j***ć Chinoli, czarnych, ciapatych, itp. ustrojstwa!

Aaa, i kakrocie (dla tych, co byli w hamburgerlandzie, wszystko jasne :) )






* cockroaches - karaluchy (domyślnie: latynosi - istna plaga w juesej)

Loaloa

2013-06-03, 03:52
Cytat:

Jak można, k***a, pieski zastrzelić na mięso dla innych?!



Pasażerowie samolotu, który w 1972. roku rozbił się w Andach zjedli zmarłych z zimna i w wyniku odniesionych obrażeń współpasażerów. Byli to ich kumple, albo nawet członkowie rodzin. Człowiek pozostawiony w tak skrajnej sytuacji zdolny jest do tego, z czego na codzień nawet nie zdawałby sobie sprawy. Zastrzelenie części psów, by nakarmić nimi resztę wydaje mi się przemyślaną strategią i logistycznym podejściem do problemu ilość pożywienia -- ilość gęb do wyżywienia.

Ar...........ix

2013-06-03, 08:36
Loaloa:
Zjedli zmarłych, ale nie dobijali żywych. Gdybym umierał, sam bym im kazał po śmierci mnie zjeść, bo gnaty mi już potrzebne nie będą a mogę ocalić kumpla.
Zresztą, z tego co pamiętam, było kilku którzy jeść ciał nie chcieli - wszyscy umarli z głodu.