15-20 lat temu w mojej podstawówce nauczyciel potrafił rzucić w ucznia kredą lub plecakiem który ten zostawił na ławce ... i co teraz wydaje sie być dziwne, dla nas było to normalne
ojciec opowiadał mi, że jak był w szkole, to tak było.
przeskrobałeś. nauczyciel kazał ci iść za szkołę i urwać gałązkę. przychodziłeś i on tą gałązką nak***ił ci kilka razy po łapach.
ojciec nigdy nie narzekał. a szacunku do starszych się nauczył.
w szkole nie było takiej gimbazy, przynajmniej na lekcjach była kultura (poza to już inna sprawa). teraz jakby naczyciel chociaż lekko dotknął ucznia zostałby posądzony i wj***ny do paki, a gazety pisałby o potworze w szkole.
pie**olicie. Jak można chcieć, żeby jakiś nauczyciel bił w jakikolwiek sposób wasze dziecko. Od tego są rodzice, a nie nauczyciel, który też często nie jest świętoszkiem.
I dobrze, szkoła ma uczyć, ale też wychowywać! Jeśli przewinął coś to niech dostanie, krzywda wielka mu się nie dzieje a jak łapy chwilę pobolą to lepiej zapamięta.
I dobrze, szkoła ma uczyć, ale też wychowywać! Jeśli przewinął coś to niech dostanie, krzywda wielka mu się nie dzieje a jak łapy chwilę pobolą to lepiej zapamięta.
Dzisiaj nawet rodzice nie mogą podnieść ręki na swoje pociechy bez obawy że mogą za to wylądować w więzieniu, nie ważne że dzieciak wybije komuś szybę w oknie czy będzie się darło na środku tesco, rodzice jedyne co mogą to pogrozić paluszkiem i tyle a wszystko jest realizowane w myśl "wychowania bezstresowego"