Jak ja to, k***a uwielbiam. Wyprzedzam typa jadącego samochodem droższym od mojego o kilkadziesiąt tysięcy, ale jednocześnie wlokącego się i blokującego pas, a ten albo przyspiesza w trakcie mojego manewru, albo wyprzedza mnie kilka sekund później, bo co mu będzie jakiś biedak podskakiwał. Co z tego, że na pierwszym zakręcie widzę jego światła stopu i cała zabawa zaczyna się od nowa.
Ostatnio miałem sytuacje jak wracałem z Berlina autostradą. Jadę sobie spokojnie prawym pasem wyprzedzając ciężarówki (przepisowe 140) przez dłuższy czas i nagle przede mną pojawia się biały jaguar (nie powiem, że był zajebisty), ale jechał prawym pasem gdzieś koło 100, więc nie dziwne wyprzedziłem go. Pojawia się ponownie z większą prędkością na lewym pasie i wpie**ala się między mnie (jak chciałem wyprzedzać), a ciężarówkę i dalej jedzie te swoje 90 tym razem. Wyprzedzam, koleś z białego jaguara robi to ponownie, wpie**ala się przede mnie i jedzie dalej te swoje 100. Gdy ponownie zabierałem się za wyprzedzanie go (nic przed nami nie było) rozpędził się równo ze mną do 180 nie pozwalając mi zjechać na prawy pas przed niego, szybciej nie chciałem śmigać, więc ponownie za niego i dalej jedzie te swoje 100. Dramat ten trwał około 50km jak zjechał na jakimś zjeździe i o dziwo typeczek miał blachy DE (gdzie niby jest większa kultura jazdy). Chciał się dowartościować nie wiem, ale sytuacja była dziwna.