19 letni "znafco". Iloma autami jeździłeś w swym długim życiu? przez całe życie jeździłem autami z RWD(starymi autami bez abs,esp i innych takich) a od dwóch lat FWD i jakoś nie zauważyłem.Długo,natomiast,nie mogłem się przyzwyczaić że w przednim napędzie żeby wystartować trzeba mieć wyczucie pedału gazu bo nie wystarczy wcisnąć gaz do dechy jak w RWD. Każdy napęd ma swoje wady i zalety. Taka prawda
Iloma RWD? Sierra (i to aktualnie posiadam), Scorpio, kilkoma BMW, Fiat "kredens" 125, maluch, 200SX, Mercedes W124, Toyota MR2. No i kilka terenówek bez dołączonego napędu na przednią oś. Z tych wszystkich abs (działający) miały tylko 2 BM-ki, a jakieś esp, eds, ch*j wie co tylko jedna BM-ka. A listy FWD nawet nie chce się mi pisać. To, że mam dopiero 19 lat, nie znaczy, że kontakt z samochodami (i nie tylko) wszelkiej maści mam dopiero od roku.
Dlatego stwierdzenie "kontrola poślizgu w FWD jest w-ch*j-nieporównywalnie prostsza, niż RWD" nie jest czymś wyssanym z palca, czy też napisanym na podstawie jednego przypadku. W FWD jak wpadniesz w poślizg to kontra, dociskasz gaz i Cię wyciągnie. Zawsze. W RWD dasz za dużo gazu to obróci. Odejmiesz gaz od razu, to też obróci (choć nie w każdym RWD to tak działa - rozłożenie masy ma na ten efekt duży wpływ).
Niemal każdym FWD jeździ się bardzo podobnie, podczas gdy każdy RWD to zupełnie inna bajka.
Pozwoliłem sobie pokazać filmik z pewnego forum na którym przebywam
@daf098
Nie chodzi o to, czy jestem "znafcą", czy nie. Wiem też że do Hołowczyca (czy jakiegokolwiek zawodnika rajdowego) mam daleko jak z Ustki do Tybetu - albo dalej. Ojciec ma tylko Mitsubishi Pajero i nie jestem raczej obrzydliwie bogaty. W sumie to nawet trochę bogaty nie jestem. W końcu aktualnie jeżdzę Sierrą za niespełna 3000zł (łącznie z kosztami transportu i rejestracji ), ale za to w 2.0. Każdy wymieniony samochód wypróbowałem - przez co nie mam na myśli wyjazu z garażu, tylko zabawę na placu i czasami na drodze - od czegoś znajomi w końcu są . W jednym było mi dane "siedzieć" tylko pół godziny, a innymi bawiłem się godziny, dni albo tygodnie. Ile kilometrów łącznie zrobiłem? Niewiem. Po prostu nie mam pojęcia, bo jakoś nigdy tego nie liczyłem, ale jeżdzę naprawdę dużo. I nie tylko samochodami osobowymi. Dostawczakami kilkoma się jeździło, z przyczepą uczyłem się jeździć jako gówniarz na ciągniku - a przyczepa z 9-10m miała. Teraz śmigam z takimi bez większego problemu (nie tylko za ciągnikiem). Motor też mam - Yamaha 250YZ
Nie próbuję udowodnić wyższości RWD, bo sam jestem bardziej fanem 4x4 - i do rajdów i do off-road'u. Chcę tylko - w związku z filmikiem - powiedzieć, że to nie jest naprawdę nic AŻ TAK trudnego co on robi. Jest to w sumie bardziej ryzykowne i niebezpieczne, niż trudne. I że tył jest trudniejszy do kontroli w poślizgu - co raczej jest faktem, niż teorią. Tak przynajmniej wynika z mojego może i krótkiego, ale intensywnego doświadczenia.
PS
W styczniu stuknie 2-gi rok prawka