Dr. Albonista - Mirosław, od urodzenia zamieszkujący Kraków. W latach 90 rozpoczął karierę wokalisty.
Utwory tego wykonawcy były hitem na bazarach. Jego niezwykle zabawne, i rubaszne historie zabarwione erotyką sprawiają, że kawałki są bardzo śmieszne i chwytliwe. Niektóre melodie zostały zaczerpnięte z pieśni ludowych oraz ówczesnych przebojów dyskotekowych. Płyty Papago czy Lumpago są hitami do dzisiaj.
Popularność Alboniście przyniósł charakterystyczny głos i sposób wykonywania utworów, czym do złudzenia przypomina Bohdana Smolenia, znanego artystę kabaretowego. Dawniej związany był z Wydawnictwem Fonograficznym Tercet S.C. oraz TOP music w Krakowie.
W 2000 roku zakończył karierę wokalisty. Wznowił ją w 2008 roku i nagrywa nowe utwory.
Ale cyrk, k***a mać, dupy znów trzeba dać, taki już dupy los, że sie jebie dzień i noc.
Szkoda słów, wierzcie mi, chociaż szybko płyną dni, zawsze gdy chce sie srać dupy znów trzeba dać.
Można być sk***ysynem, masohistą i złodziejem ale biedna twoja dupa jeśli k***a jesteś gejem.
Gej gejowi nie popuści nawet gdy się w kichę spuści, będzie stała jego pała, taki żywot jest pedała.
Jebliwe sraczki i k***a pięcioraczki,
śliczne mundurki i wyj***ne dziurki,
pełna bajera, ale się skórka ściera,
laska czerwona już wchodzi do kondona,
na du.pę parcie i zajebiste tarcie.
Pedalska duma, znów k***a śmierdzi guma,
na razie spoko i k***a chem w oko i już się rucho,
urwane ucho.
Ale cyrk kurna mać, spermę znów trzeba lać, majtki w dół i do góry, wyjebiemy wszystkie dziury.
Hejże ha, hejże siup, wyjebiemy tysiąc dup, w rytmie disco albo walca przy użyciu k***a palca.
Zadupcymy sobie gdzieś, wyjebiemy całą wieś, i sołtysa, i wujenkę wydupcymy ch*jem w rękę.
Hejże hop, hejże ha, już sie ku*as w dupe pcha, jaja biją jak dzwony i pękają kondony.
Jebliwe sraczki i k***a pięcioraczki,
śliczne mundurki i wyj***ne dziurki,
pełna bajera, ale się skórka ściera,
laska czerwona już wchodzi do kondona,
na du.pę parcie i zajebiste tarcie.
Pedalska duma, znów k***a śmierdzi guma,
na razie spoko i k***a chem w oko i już się rucho,
urwane ucho.
Nie ma jak pedalski ród, kiedy czuje ch*ja głód, wtedy dupie nie popuści,nawet jak sie ku*as spuści.
Liże ich dupcy wciąż, jako mąż i nie mąż, jego dupa jak ta hadra już podobna jest do wiadra.
Można być sk***ysynem, i sadystą, i złodziejem ale biedna twoja d.upa jeśli k***a jesteś gejem.
Ale cyrk, k***a mać, dupy znów trzeba dać ,majtki w dół i do góry, wyjebiemy wszystkie dziury.
