Jednego nie rozumiem. Skoro uważacie, że tym gorszy jest murzyn od białego, że jest zwierzęciem, to dlaczego konsekwentnie nie nienawidzicie innych zwierząt. To tak jak z drugim, podobnym problemem: skoro uznajecie homoseksualizm chorobą, i to właśnie jest przesłanką waszej niechęci do homosiów, czemu nie nie lubicie wszystkich kadłubków, warzywek, innych wybrakowanych - choćby mańkutów (normą jest być praworęcznym )?
Swoją drogą - wierzyć, że człowiek jest czymś ponad inne zwierzęta, to wierzyć w szczególną rolę człowieka we wszechświecie. To zaś implikuje 'inteligentny projekt', 'inteligenty projekt' - Boga. Innymi słowy: wiara w Boga skorelowana jest z przekonaniem, że człowiek nie jest zwierzęciem i na odwrót - ateista nie odróżni statusu metafizycznego zwierzęcia od statusu metafizycznego człowieka.